Trzeba przyznać, że „Prima aprilis” zakorzenił się w naszej kulturze i trzyma się mocno... choć śledząc medialne doniesienia coraz trudniej rozróżnić, czy mamy do czynienia z „prima aprilisowymi” żartami, czy może, mimo pewnych pozorów dowcipu - z zawstydzającym obliczem rzeczywistości. I bynajmniej nie jest to spowodowane wysokim poziomem humoru serwowanego nam przez wszelkiej maści medialnych (i nie tylko) humorystów, ale myślę, że raczej totalnym odlotem niektórych osób z politycznej wierchuszki, od których (mimo wszystko) powinno się oczekiwać odpowiedzialności oraz powagi. Jednak, biorąc pod uwagę, że wczoraj mieliśmy pierwszego kwietnia, postanowiłem spojrzeć na wczorajsze medialne doniesienia pod kątem wspomnianej tradycji.
I tak, dziennik.pl doniósł, że:
„Znany polityk PiS wystąpi w nowym sezonie "Ucha Prezesa". Zagra sam siebie”.
Jak na żart zamieszczony w niemieckich mediach, to była dość ciekawa próba... myślę, że nawet zabawniejsza, niż samo „Ucho”, ale jeśli ktoś zobaczył choć jeden odcinek tej produkcji Roberta Górskiego, to raczej nawet przez chwilę nie pomyślał, że to może być prawda.
Z kolei na wprost.pl przeczytałem, iż (pisownia oryginalna):
„Stołeczny ratusz poinformował, że 10 kwietnia, w siódmą rocznicę katastrofy smoleńskiej, odbędzie się w Warszawie sześć zgromadzeń. Jednym z nich będzie... więc poparcia dla Donalda Tuska.”
No, coś takiego - „więc poparcia dla Donalda Tuska”... więc, biorąc po uwagę osiem lat rządów Platformy – to jest niezły dowcip, ale kto... (no, może oprócz Kierwińskiego, Święcickiego i Tomczyka) mógłby w coś takiego uwierzyć?... Rzeczywiście, zapomniałem o działaczach i działaczkach nowoczesnej z kropką.
Wracając do wprost.pl, to znalazłem tam też taki tytuł:
- „Sojusz Kukiza z Tuskiem? „Ustaliliśmy, że po jego powrocie do Polski pomogę mu odzyskać władzę...”, ale chyba przyznacie, że na coś takiego nie nabrałaby się nawet Joanna Scheuring Wielgus... choć po dłuższym zastanowieniu przyznaję, że w tym przypadku mogę nie mieć racji.
Na portalu wpolityce.pl rzucił mi się w oczy tytuł:
- „W PO zaczęli myśleć. Wotum nieufności wraz ze wskazaniem Jarosława Kaczyńskiego na stanowisko premiera”.
I to jest dopiero Prima aprilis. „W PO zaczęli myśleć...” – to już nie jest błyskotliwy żart, ale prawdziwa sztuka humoru... no „jajcarstwo” w czystej postaci.
Rok temu „primaaprilisowy” żart zrobiła opozycji pani premier Beata Szydło ogłaszając program 500 plus, w który opozycja nie uwierzyła, bo uznała, że (głównie ze względów finansowych) to jest zupełnie niewykonalne. „Nie da się”, „zabraknie pieniędzy” itd., itd. Jak się okazało - dało radę, pieniędzy nie zabrakło, a 500 plus żyje swoim życiem i ma się dobrze.
W tym roku na „prima aprilisowy” żart zdobył się (chyba w odpowiedzi) szef Platformy Grzegorz Schetyna. Dziennik.pl napisał o tym tak:
„Po wygranych wyborach Platforma Obywatelska utrzyma, wzmocni i rozszerzy program Rodzina 500 plus. Będziemy mieli konkretne projekty na pierwsze dziecko - zapowiedział Grzegorz Schetyna, lider Platformy Obywatelskiej.”
„Po wygranych wyborach...” – myślę, że w taki sposób, to sobie może żartować tylko ktoś, kto należy do „jajcarskiej” elity elit... a przynajmniej bierze jakieś korepetycje... u Junckera, czy Timmermansa, bo żart był na poziomie europejskim i myślę, że część elektoratu Platformy naprawdę w to uwierzyła.
Inne tematy w dziale Rozmaitości