Nie jest chyba żadnym odkryciem fakt, że nienawiść zaślepia umysły. Jeśli dodać do tego strach, to zobaczymy w całej swej krasie aktualny obraz Platformy.
Oglądałem wczoraj, toczącą się na forum Parlamentu Europejskiego, debatę o Polsce.
Nie zdenerwowałem się, bo to chyba już czwarta debata przeprowadzana w podobnym stylu, więc wiedziałem, czego się spodziewać, a to z kolei pozwoliło mi spojrzeć na odbywające się tam przedstawienie nieco inaczej i teraz mogę je spokojnie zrecenzować.
Pierwsze moje spostrzeżenie było takie, że tak, jak maleje udział społeczeństwa w manifestacjach KOD-u, tak samo gwałtownie zanika zainteresowanie oszczerczą kampanią wobec Polski wśród europosłów. Korektor błędów worda podkreślił mi słowo „europosłów” i podpowiada, że powinno być „europ osłów”. Zgodziłem się z podpowiedzią, bo śledząc wypowiedzi reprezentantów Platformy i "europ osłów" z kręgów liberalno-lewicowych... chcąc nie chcąc musiałem się zgodzić... choć może takim określeniem word krzywdzi te pożyteczne i miłe zwierzęta.
W związku z tym, drugie moje spostrzeżenie jest takie, że prawdziwej wiedzy na temat tego, co dzieje się w Polsce, te gremia mają tyle, ile mieści się w ziarenku groszku... może nawet mniej. Generalnie oni są w sprawach tyczących Polski zupełnie zieleni. I na swój sposób śmieszni oraz żałosni... z tymi wykrzywionymi twarzami i przekonaniem, że w Polsce panuje terror, zakazuje się manifestacji, gwałci prawa kobiet, prześladuje je itd. itp. O niewielkiej, jak na polskie warunki, grupie protestujących pod znakiem KOD-u przeciwników PiS-u, używano określeń naród, Polacy, polskie społeczeństwo – chcąc wywołać wrażenie, że UE, tak w zasadzie, broni nas Polaków przed naszym rządem, a ci, co głosowali na PiS, są ludźmi szczególnej troski...
Każde z tych krzywdzących Polaków pomówień i oszczerstw, poprzedzone zostało zapewnieniami o poszanowaniu dla Polski, o miłości i szacunku dla polskiego narodu.
Jak to najprościej skomentować, żeby nie gorszyć młodzieży... Chyba tak będzie właściwie:
- A wsadźcie sobie tą waszą „miłość”... tam, gdzie macie też i „poszanowanie” dla nas!
Tak się zastanawiam, jaki jest sens wchodzenia w konflikt z polskim państwem i zrażania do Unii Europejskiej polskiego narodu... z tak błahej przyczyny - aby wesprzeć garstkę wywrotowców z KOD-u i totalnej opozycji, która straciła w demokratycznych wyborach władzę... i niestety nie znajduję w tym sensu.
Następna sprawa - komisarz Timmermans... tak ważnej osobistości nie mogę pominąć. Dwa przemówienia w debacie... obydwa załgane, cuchnące hipokryzją i zwietrzałym fałszem. Pan komisarz woła, że „Polska musi być wolna i niezależna”, jednocześnie próbując naszemu państwu nałożyć kajdany unijnych uzależnień oraz ograniczeń i knebel politycznej poprawności. Tłumaczył, że działania komisji nie dotyczą tylko Polski - jednocześnie swój wywód o wolności słowa w Unii Europejskiej uzasadniał tak (cytat za tłumaczeniem w telewizji Republika):
„Dzieje się ograniczanie wolności słowa w mediach w Polsce, ale nie tylko... nie tylko wolności słowa...”, a o nas mówił m. in. tak:
„Polacy nie tego chcieli, gdy wybierali PiS”.
Aż chciałoby się spytać – a skąd ty, panie europejski komisarzu, wiesz - czego chcieli Polacy głosując na PiS? Pytałeś kogoś z nas, głosujących na partię Kaczyńskiego? – Przecież nawet to, co napisze Wyborcza, muszą ci przetłumaczyć marionetki od Schetyny...
Zawstydzające występy "europ osłów" Platformy pominę milczeniem... nigdy ich nie popierałem, więc niech się wstydzą ci, co na nich głosowali.
Ale analizując nieco poważniej i w szerszym kontekście to, co się działo w samej debacie i wokół niej, nasuwają mi się ciekawe wnioski, co do przyszłości samej Platformy. Uważam, że ta debata była czymś w rodzaju osikowego kołka, jaki nowoczesna z kropką wbiła w serce politycznego wampira i swojego głównego konkurenta na polskiej scenie politycznej. PO-twora, który nęka nasz kraj już od kilkunastu lat.
Bo zwróćcie uwagę, że w debacie brało udział niewielu posłów. W większości byli to posłowie Platformy... ciągle zakłamujący obraz Polski, atakujący bez opamiętania polski rząd i formację Jarosława Kaczyńskiego, oraz nagradzający brawami wszystkich lewicowo – liberalnych "europ osłów", którzy odważyli się szkalować Polskę oraz poniżać Polaków. Na ich tle pozytywnie wypadli wszyscy inni, którzy próbując przedstawiać faktyczny stan sytuacji w Polsce, bronili naszego kraju i Polaków przed zniesławianiem ze strony posłów Platformy i „eurozlewaków”.
To musiało otworzyć oczy, przynajmniej części Polaków, którzy jeszcze do wczoraj popierali partię Schetyny.
Wielu poważnych graczy wolało się do debaty nie mieszać. Dziwnym trafem na sali nie było nikogo ważnego, oprócz ciągle czerwonego na twarzy Timmermansa... pewnie ze wstydu, że dał się wpuścić w maliny i wziął udział w tej politycznej hucpie, bo jego wystąpienia w debacie chwały mu raczej nie przysporzą.
Sprawczy udział Ryszarda Petru w przekonaniu lewackich środowisk do zorganizowania tej debaty jest dla mnie bezsporny. Jednak szef nowoczesnej z kropką robił wszystko (oczywiście, na miarę swoich możliwości), by go z tym wstydliwym wydarzeniem nie kojarzono. Nawet Verhofstadt, podobno zaprzyjaźniony z Ryszardem Petru, w debacie nie brał udziału (a przynajmniej nie rzucał się w oczy), żeby go nie kompromitować.
Jednak myślę, że udział Ryszarda Petru w zaoraniu Platformy – nie może mu być poczytany za zasługę dla Polski i Polaków, bo przecież chyba dla każdego jest jasne, że to element walki o przywództwo, więc działał wyłącznie we własnym interesie.
Inne tematy w dziale Polityka