Recenzent JM Recenzent JM
1507
BLOG

Co łączy Ryszarda Petru z reklamą piwa „Żubr”?

Recenzent JM Recenzent JM Rozmaitości Obserwuj notkę 18

Taki dziki żubr, zadziorny kozioł, czy nawet wydawałoby się normalny baran - zwykł przekonywać oponentów do swoich racji, rozpędzając się i waląc w nich swoim łbem, nierzadko uzbrojonym w rogi. Zdrowe zwierzę czaszkę ma solidną i niewiele w niej mózgu, dlatego nikogo nie dziwi, że pręży muskuły i akurat w taki sposób załatwia swoje sprawy. Jeśli trafi głową na słabszego, to cieszy się ze zwycięstwa do momentu aż zejdzie adrenalina i zacznie boleć łeb. Kiedy zaś trafi na silniejszego, jest jeszcze gorzej, bo zupełnie nie ma się z czego cieszyć, a łeb „napieprza” jak u typowego działacza po suto zakrapianej partyjnej libacji. Na dodatek wstyd na całą wieś.

Niekiedy zdarzy się, że na wzór zwierząt głowy używają ludzie – np. piłkarze waląc „z byka”, jak kiedyś na boisku Zinedine Zidane, czy celebryci, choć ci podobno raczej uderzają „z baśki” i bez rozpędu.

Każdy chyba się zgodzi, że politycy też powinni używać głowy, ale głównie do rozumnego myślenia, bo przecież wygląda to pokracznie, gdy polityk nierozumnie myśli, że myśli, i wyobraża sobie, iż wszyscy myślą w podobny sposób.

W jaki sposób myśli Ryszard Petru? – Przyznaję, że nie wiem... nawet zakładając, że rzeczywiście myśli. Co by jednak o nim nie powiedzieć, to trzeba przyznać, że jest politykiem wyróżniającym się oraz nietuzinkowym. Z obserwacji wynika, że jego innowacyjność objawia się m. in. tym, że potrafi niezmordowanie krytykować, oskarżać i protestować - od świtu do nocy, z małymi przerwami na posiłek i sen. Z tym, że sen pewnie ogranicza do minimum, oddając się w tym czasie pracy nad optymalizacją zysków od zgromadzonego kapitału oraz anty agresywnym medytacjom w korporacyjnej grupie wsparcia - zwanym wśród członków jego partii motywacyjnymi ćwiczeniami Jogi (oczywiście od imienia znanego misia z kreskówek). Ten widoczny brak snu niewątpliwie przekłada się na merytoryczną wartość jego wypowiedzi, ich rozbieżność z powszechnie obowiązującą wiedzą oraz coraz bardziej konfrontacyjną postawę w przestrzeni politycznej.

Jak wiemy, wielokrotnie już stawiał Jarosławowi Kaczyńskiemu i rządowi Beaty Szydło ultimatum, a ostatnio wyprężył muskuły i buńczucznie ogłosił – „idziemy na zderzenie”.

Analizując działania szefa Nowoczesnej, nie mam zamiaru stawiać retorycznych pytań w stylu: czy on jest odpowiedzialny, mądry, rozsądny lub chociaż normalny, bo „rubikoń” jaki jest? – widzi każdy (oczywiście oprócz jego tzw. „myszek agresorek”).

Ryszard Petru na ułomka nie wygląda i wszystko wskazuje na to, że fizycznie ma się już dobrze. Jego czaszka sprawia wrażenie solidnej, a z jego dotychczasowej kariery możemy się domyślić, że kręgosłup ma giętki, mocne plecy i pewnie dobre ubezpieczenie.

Przy takich walorach, pomysł „pójścia na zderzenie” z Kaczyńskim i rządem – faktycznie mógł mu się wydać sensowny.

Ale myślę sobie, że nawet najsilniejszy, czy najgłupszy byk nie zdecydowałby się, by pójść na zderzenie z lokomotywą. Tym bardziej nie wyprowadziłby na tory swojego mizernego, rozhisteryzowanego i zwykle niezwykle pobudzonego stadka - nawet, gdyby jego liczebność policzył mu warszawski magistrat i poganiał je pasterz „z kucykiem na głowie i w czerwonych portkach”.

No chyba, że Ryszard Petru uwierzył w telewizyjną reklamę piwa „Żubr”. Tam lokomotywa przed ruszającym w jej stronę żubrem - rzeczywiście zatrzymała się i ustąpiła.

Tylko, że człowiek powinien odróżniać życie od fikcji, a poza tym - co jest wart polityk, który wierzy reklamie? Nawet, gdyby miało to miejsce po kilku wypitych piwach.

 

PS. Czy wiecie, dlaczego Petru sprzeciwia się wycince chorych drzew w Puszczy Białowieskiej?

- Jeśli leśnicy wytną suche drzewa, to wyginą żubry, bo nie będą miały gdzie robić sobie dziupli.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (18)

Inne tematy w dziale Rozmaitości