Nie dziwię się ludziom, którzy wychodzą na ulicę bronić demokracji. Dlatego, że demokracja ma swoją wartość, oczywiście inną dla każdego z nas, bo demokrację każdy postrzega subiektywnie, czyli generalnie - inaczej.
A skoro demokracja ma wymierną wartość, to nie ma się co dziwić, że znaleźli się tacy, którzy chcą jej bronić, jak również i tacy, co na tej obronie chcieliby się dorobić. Zwłaszcza, że w dobie panującego bezrobocia, dla wszelkiego rodzaju miernot i nie tylko - to może być całkiem niezły sposób na życie.
Wygląda na to, że pogoda dla bogaczy, czy plantatorów „złotych melonów” zmienia się na gorsze. Ale myślę, że sam pomysł, by nieźle sobie ułożyć życie na koszt fundatorów działających w dobrej sprawie, będzie jeszcze nie raz w świecie wykorzystywany... może tylko w nieco zmodyfikowanej odmianie i pewnie proceder ten rzeczywiście będzie trwać, jak mawiał Jurek Owsiak - „do końca świata i jeden dzień dłużej”.
Jak można się dowiedzieć z udzielonego red. Kublik wywiadu opublikowanego na łamach Wyborczej, szef KOD-u Mateusz Kijowski w dotychczasowym życiu parał się wieloma różnymi zajęciami.
Portal wPolityce.pl pisze o tym tak:
„Zakładał ROAD. W wyborach parlamentarnych popierał UD, potem na UW. W 2005, 2007, 2011 i teraz - to już na PO - opowiada.
Kto ma cierpliwość może też prześledzić skomplikowaną karierę zawodową Kijowskiego. Czego tam nie ma… No na pewno dyplomu ukończenia studiów wyższych. Bo obecny lider KOD - studiował i matematykę na UW i metafizykę na ATK i dziennikarstwo. Ale przerzucił się na biznes. Zakładał firmę krawiecką, hodował gerbery, robił kurs kasjera w kasynie, w końcu odnalazł się jako informatyk. Ostatecznie pracę rzucił, bo uznał, że KOD jest ważniejszy.”
Po takiej wydawałoby się ryzykownej decyzji szefa KOD-u, wielu pewnie zastanawia się, z czego teraz taki idealista będzie się utrzymywał?
Dalsza część rozmowy rozwiewa jednak te obawy. Portal wPolityce.pl pisze bowiem dalej tak:
„Na koniec pada dość ciekawe wyznanie:
Będzie pan z tego żył? - pyta Kublik.
Nie wiem. Generalnie duże organizacje społeczne mają pracowników, więc być może będę musiał się zatrudnić… Stowarzyszenie jest w trakcie rejestracji
- mówi”społecznik”, gotowy zakontraktować się w zawodowego opozycjonistę…
Skąd pieniądze?
Ze składek członkowskich, z darowizn. Właśnie ogłosiliśmy zbiórkę na podstawowe potrzeby. Założyliśmy, że będzie potrzebnych kilka tysięcy, a już jest dobrze ponad sto. I dalej ludzie cały czas wpłacają.”
Zastanawiałem się, jak długo można bronić demokracji i co potem, kiedy się już ją obroni. Zastanawiałem się do momentu, kiedy na portalu salon24 przeczytałem komentarz Komitetu Obrony Demokracji. Brzmiał on tak:
„Walka o demokrację jest ustawiczna, jak nie będziemy walczyć będzie koniec”
A patrząc na przedstawiony problem bardziej filozoficznie, to myślę, że świat zawsze był pełen przebiegłych „lisów” i „kur”, które same dawały im się oskubywać ze swoich piór i jeszcze głośno przy tym gdakały z zadowolenia. Oczywiście do czasu.
Inne tematy w dziale Polityka