Recenzent JM Recenzent JM
997
BLOG

Orzeczenie Trybunału i wszystko jasne.

Recenzent JM Recenzent JM Polityka Obserwuj notkę 29

Znamy już orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego i wydaje się, że wchodzimy w coraz gęstszą mgłę, bo w zasadzie ten „Salomonowy” wyrok Trybunału niczego nie załatwia, oprócz tego, że obie ścierające się strony dostały nowej amunicji do swoich armat. Samego orzeczenia nie myślę komentować – zostawię to tym, którzy na prawie znają się lepiej ode mnie. Ale nie mogę jakoś darować sobie przyjemności wypowiedzenia się w sprawie tego, co dzisiaj działo się w samym Trybunale i wokół niego, zanim wydano orzeczenie.

Transmisję z posiedzenia TK oglądałem na TVP Info, co przyznaję – nadało temu przedstawieniu swoistego klimatu. Na żółtym pasku u dołu ekranu pojawiała się co jakiś czas informacja, że przed budynkiem trawają dwie manifestacje – zwolenników aktualnych działań związanych z TK i przeciwników. Z boku ekranu w trakcie toczonych na sali dysput i wystąpień stron, pokazywano na żywo migawki z tych manifestacji. Jednak relacja musiała być zakodowana, bo nie słyszałem dźwięku i przez cały czas na ekranie pokazywano ludzi z opornikami w rękach i oznaczonych napisami KOD . Przez niemal dwie godziny nie zauważyłem, by kamera choć nieśmiało zerknęła na grupę ich przeciwników.

Na sali rozpraw też było ciekawie i nowatorsko. Bo oto Trybunał Konstytucyjny rozpatrywał ustawę o Trybunale Konstytucyjnym autorstwa najważniejszych sędziów Trybunału Konstytucyjnego i Platformy. Ustawę tę uchwalili w Sejmie posłowie Platformy i oni też zaskarżyli jej przepisy do Trybunału Konstytucyjnego. Dlatego, gdy przemawiał w ich imieniu były minister sprawiedliwości Budka, nie można było się zorientować, czy akurat przemawia jako obrońca zapisów tej ustawy, czy jako przedstawiciel strony skarżącej. Myślę, że to, co dzisiaj miało miejsce w TK – jest tak nowatorskie i nowoczesne w podejściu do prawa, że aż z wrażenia trudno człowiekowi wydusić z siebie na głos jakieś normalne słowo. Dlatego piszę.

Sąd, który orzeka we własnej sprawie, przekonując strony i społeczeństwo, że orzeka w tym wypadku nie we własnej sprawie oraz oskarżyciel, który jest jednocześnie obrońcą – przyznacie, że tego w świecie chyba jeszcze nikt inny poza polskim TK nie praktykował.

Myślę, że wisienką na tym prawniczym torcie jest fakt, że Nowoczesna wystąpiła w tym przedstawieniu, jako tzw. „przyjaciel” TK.

Mnie zastanowiło jeszcze jedno – na przygotowanie orzeczenia wraz z uzasadnieniem i spisanie tego na kilkunastu kartkach formatu A4 w tak skomplikowanej i delikatnej sprawie wystarczyło pięciu sedziom Trybunału 90 minut. Samo odczytywanie orzeczenia i uzasadnienie zajęło im 70 minut. Niech mnie ktoś przekona, że faktycznie nie mieli już wcześniej ustalonego orzeczenictwa w tej sprawie. Bo to, że pan prezes i wiceprezes TK wyłączyli się z orzekania jest chyba jasne dla każdego.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (29)

Inne tematy w dziale Polityka