Świat się zmienił i widać, że kolejny już raz, jakby na gorsze. Ostatnio zmiany te nawet wyraźnie przyspieszają. W UE coraz bardziej nasila się niepojęta walka z rozumem, normalnością i Bogiem. Na Ukrainie trwa wojna z rosyjskim agresorem i niczego nie zmienia fakt, że przed zimą agresor jakby nieco odpuścił, nie tracąc jednak niczego, co udało mu się tam zawojować. Zresztą, pewnie to też efekt militarnego zaangażowania się Rosji w obronę swoich interesów w Syrii. Do Europy zaś na „zaproszenie” Angeli Merkel ściągają ofiary wojującego islamu i tłumy młodych, niewyżytych islamistów - szukających w Unii Europejskiej swojego raju. Pani kanclerz ma żal do państw, których perspektywa „goszczenia” tzw. uchodźców nie cieszy, ale może jednak trzeba było nie zapraszać. Nie byłoby wtedy potrzeby, żeby zaproszonych przez siebie gości na siłę wciskać innym. Ale Niemcy to inny świat, może tam są akurat takie standardy.
A u nas też nie dzieje się lepiej. Premier rządu Ewa Kopacz od niemal roku zamiast skupić się na mądrym i rozsądnym rządzeniu - w zasadzie używa rządu do prowadzenia kampanii wyborczej swojej partii. Wiem, że może zbyt wiele od niej oczekuję, ale tak sobie czasem myślę, że gdyby choć połowę czasu poświęconego walce z Jarosławem Kaczyńskim i PiS-em przeznaczyła na zainteresowanie sprawami Polski, to bylibyśmy teraz w zupełnie innym miejscu, niż jesteśmy. Choć z drugiej strony, może wtedy mielibyśmy już „w tym kraju”, jak mawia pani premier, zalegalizowaną adopcję dzieci, przez tzw. „małżeństwa jednopłciowe”. Może i nasze polskie lasy szumiały by już tylko dla nowych właścicieli, a nasz węgiel byłby tam, gdzie polski gaz łupkowy, czyli głęboko pod ziemią.
Jakby na to nie patrzeć problemów nie ubywa. Pani doktor Ewa próbuje homeopatycznie zwalczać ogniska antyrządowej zarazy, a jej rząd doraźnie obiecuje różnym grupom społecznym „szklane koraliki”, które oczywiście zostaną im podarowane, ale dopiero po wygranych wyborach.
Sondażownie zasilone kasą, którą wysupłały ze swoich kies prorządowe media, dwoją się i troją, żeby tylko im wyszło, że PiS-owi poparcie spada, a Platformie rośnie. W końcu, jak głosi rządowy przekaz – „liczy się trend”.
A, jeśli nawet sam trend też nie chce się dostosować do wymagań, to można zrobić tak, jak zrobił to wczoraj dziennik.pl.
Tytuł głosił dumnie: - „PiS traci poparcie, PO zyskuje”, po czym małymi literkami w teście napisano tak: -„PiS zdobył w sondażu 33,4 proc. głosów, co jest wynikiem o 3 pkt proc. niższym niż w poprzednim badaniu... Jego główny rywal - Platforma Obywatelska - może cieszyć się uznaniem 23,8 proc. respondentów. To jednak również nieco niższy wynik (o 1 pkt proc.) w porównaniu do poprzednich wskazań”.
Można by oczywiście pomyśleć „ciepło” o dobrej, niemieckiej robocie właścicieli dziennika, którzy dla trwania szkodliwej władzy w Polsce manipulują Polakami, ale przecież tych manipulacji nie dopuszczają się sami Niemcy. Czy przypadkiem nie wypisują tych bzdur polscy wyrobnicy u nich zatrudnieni?
Cóż zrobić, kiedy tych ludzi nie da się nawet zawstydzić, bo oni nie mają pojęcia, co to uczciwość i wstyd. Dla nich pewnie liczy się tylko kasa i zadowolenie swojego szefostwa – jak to w „korpo”.
Na innej linii frontu medialne dywizje prorządowe przystąpiły z zaskoczenia do zmasowanego ataku na stały, pisowski punkt oporu w postaci Antoniego Macierewicza. Tak przy okazji – Panie Antoni – niech Pan się trzyma i się nie zmienia. To najemnicy. Oni robią tylko to, za co im płacą, a że brak im uczciwości i klasy? – To już ich problem, bo to oni muszą ze sobą stale obcować i ciągle w lustrze oglądać swoje wykrzywione maski.
Wracając zaś do meritum – medialna akcja „Burza w szklance wody” trwa w najlepsze, a zwyczajny człowiek nie ma pojęcia, czy się z tego śmiać, czy załamywać ręce nad kondycją działających w Polce mediów.
Cała nadzieja, że do wyborów już niedługo i że może wreszcie zmieni się władza i coś w mediach drgnie w stronę normalności. Myślę, że już najwyższy czas odesłać tę skundloną i zlisiałą, medialną menażerię do schronisk, albo do MOPS-u po zasiłek socjalny.
Inne tematy w dziale Polityka