Recenzent JM Recenzent JM
147
BLOG

Unia Europejska – nasz wspólny dom

Recenzent JM Recenzent JM Polityka Obserwuj notkę 5

To, czy Europę w przyszłości zdominują Chińczycy, zajmą islamiści, albo podbiją ruscy – jeszcze do końca nie wiadomo. Ale to, że tak rządzona, jak to obecnie obserwujemy, zmierza ku upadkowi, jest chyba jasne dla każdego, kto ma choć odrobinę wyobraźni.

Szkoda, że nie mają jej europejskie władze.

Dzisiaj, kiedy przyszłość Europy każe nam na siebie patrzeć przez pryzmat uchodźców, czy jak uważają inni, zarobkowych imigrantów – media, zawsze działające przecież w czyimś interesie, przedstawiają nam obrazy skażone intencją i celem, który pragną osiągnąć. Dlatego nie dziwmy się, że jedne próbują nas straszyć, inne wywołać poczucie wstydu, a jeszcze inne wziąć na litość. Myślę, że nie po to, aby kwestię przypływu cudzoziemców do Europy sensownie rozwiązać, ale aby wymusić na społeczeństwach uległość w stosunku do zamiarów i nie zawsze mądrych pomysłów władzy. I dla realizacji swoich celów są w stanie przeprowadzić nawet najbardziej obrzydliwe manipulacje – łącznie z wykorzystaniem ciała tragicznie zmarłego dziecka.

Jak sobie w takich warunkach wyrobić swoje własne, w miarę obiektywne zdanie w temacie uchodźców?

Ja proponuję drobny eksperyment myślowy – spróbujmy potraktować Unię, jako nasz wspólny dom i korzystając z takiego modelu zastanówmy się, czego jesteśmy obecnie świadkami?

Ja widzę to tak:

Nasz wspólny unijny dom, nie jest nowy, a my jego mieszkańcami jesteśmy od niedawna. Starsi lokatorzy, bardziej zamożni niż my – mieszkają w apartamentach, położonych na wyższych piętrach tego domu. Lepszy standard, lepsze widoki z okien i nowoczesna winda – wszystko na zasadzie, kto pierwszy, ten lepszy, a kto bogatszy ten najlepszy.

Jako ci mniej zamożni, zajęliśmy parter i niższe piętra, a niektórzy nawet suteryny. Co było robić, kiedy obiecano, że mieszkać będzie się nam wygodnie i w miłej atmosferze, bo przecież w tym domu panują wysokie standardy, a my będziemy lokatorami tej samej kategorii, co inni.

Gdy się wymienia parkiety oraz kafelki w łazienkach, zabudowuje kominki i obudowuje ściany marmurami – zwykle nie myśli się o kanalizacji i zapomina o dachu. Pal licho gdy jeszcze świeci słońce, ale kiedy zacznie padać deszcz?

Niestety zaczęło dość intensywnie padać i dach, którym dotychczas ani właściciele, ani nawet dozorca się nie interesował - zaczął przeciekać, a kanalizacja się przytkała.

Na drogie parkiety, dywany i meble tych na górze zaczęła lać się woda. Trochę darmowej wody do akwarium i wanny by się przydało, ale tu leje na głowy i w takich ilościach, że może to zniszczyć wieloletni dorobek lokatorów, a może nawet doprowadzić dom do całkowitej ruiny.

Podniósł się lament, ale właściciele mają to gdzieś. Aby mieć święty spokój, opłacają przecież zarządcę domu. Ten ubrał garnitur, przyjrzał się sprawie i poradził podstawić naczynia, aby łapać lejącą się z sufitu wodę. Niestety i miejsca i naczyń zaczęło brakować. Aby jakoś pomóc jednak tym bogatszym, schodzi więc na niższe piętra, puka do nas i namawia, byśmy dostarczyli tym na górze naczyń i zabrali część wody do siebie. Obiecuje rekompensatę za użyczenie naczyń i zapewnia, że będziemy mogli sobie wybrać, czy chcemy wziąć wodę czystą, czy brudną, a my tej deszczówki nie chcemy.

Dziwimy się i wzruszamy ramionami, bo po co nam brudna woda z dachu, kiedy mamy w mieszkaniu kran. To ci na górze mają z nią problem, ale mają też dość kasy, żeby sobie z tym poradzić.

Zarządca naciskany przez górę apeluje jednak do nas o solidarność, mówi o wstydzie, przyzwoitości, obraża nas i straszy.

Choć to z jego strony chamskie i nie przyzwoite, to myślę, że trzeba go zrozumieć. Mimo iż ubierze się w garnitur, to inaczej nie potrafi – jak to utykający na lewą nogę, wynajęty do brudnej roboty najemnik.

A dom przecieka coraz bardziej, na dodatek synoptycy zapowiadają dalsze pogorszenie pogody.

Lokatorzy się coraz bardziej denerwują, dozorcom też puszczają nerwy. Coraz bardziej nas atakują i grożą użyciem siły, choć wystarczyło by tylko trochę pomyśleć i zwyczajnie uszczelnić dach. Ale nie da rady – ciecie nie są przecież od myślenia.

Zaś woda przelewa się przez naczynia i wnika w ściany oraz podłogi. Kiedy nastąpi zima i przyjdzie srogi mróz, to ściany się rozsypią i wszyscy lokatorzy zostaną bez domu.

Co ja mówię wszyscy. Właściciele mają wiele domów.

A ciecie? Spoko – oni też dają sobie radę. Władza takich usłużnych, nie myślących i aroganckich „dupków” zawsze będzie potrzebować.

 

 

PS. Udzielam się również na oboknurtu.pl.  

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka