Recenzent JM Recenzent JM
1879
BLOG

Prezydent Komorowski – zgoda i bezpieczeństwo

Recenzent JM Recenzent JM Polityka Obserwuj notkę 29
Parę razy słyszałem o prezydencie, że to taki dobroduszny człowiek. Słuchając zaś jego ostatnich przemówień, utwierdziłem się w przekonaniu, że nadal traktuje wyborców, jakby byli niespełna rozumu.
Przekaz wyłaniający się z jego słów jest taki, że skoro on mówi o zgodzie i bezpieczeństwie, to każdy, kto nie poprze jego kandydatury, jest z definicji - zgodzie i bezpieczeństwu przeciwny.

Przyjrzyjmy się więc tej jego zgodzie i bezpieczeństwu bliżej.
Od ośmiu lat w Polsce rządzi nieprzerwanie Platforma w koalicji Z PSL-em. Zadłużenie kraju wzrosło w tym czasie co najmniej dwukrotnie, wydano prawie całą dotację otrzymaną z UE, na dodatek podobno nie wpuściliśmy do kraju kryzysu i cały czas mamy wzrost gospodarczy. To naprawdę była spora kasa do zagospodarowania. Teraz okazuje się, że nie możemy się czuć bezpieczni, mimo iż należymy do NATO i UE.
To ja się pytam, co prezydent Komorowski robił przez te pięć lat, jako prezydent, a przez lat osiem uwzględniając czas, kiedy był marszałkiem sejmu czy prominentnym działaczem Platformy? Ileż to razy w tym czasie media podawały informację, że rząd Platformy oszczędza na wojsku, czemu prezydent w zasadzie nigdy się nie przeciwstawił? Ile razy atakował prezydenta Kaczyńskiego, kiedy ten ostrzegał przed polityką Putina i grożącym nam ze strony Rosji niebezpieczeństwem? Dlaczego nic nie zrobiono, abyśmy mieli tarczę antyrakietową, natowskie bazy wojskowe w Polsce, czy odpowiednio silną armię?

Co do budowania zgody, to myślę, że trzeba by się spytać o tzw. przemysł pogardy nakręcany przez środowiska tożsame i bliskie Platformie. O pogardę i arogancję tej władzy, która podzieliła nasze społeczeństwo na „nowoczesnych” swoich i obcych, czyli „ciemnogród” - poniżany i wyśmiewany przez władzę oraz prorządowe media. Dlaczego pan prezydent w zasadzie ani razu nie poparł żadnej obywatelskiej inicjatywy, bez względu na to ilu obywateli się pod nią podpisało?

I można by tak pytać i pytać, ale po co?
W odpowiedzi usłyszymy, że aktualnie przeżywamy "złoty okres” i to jest częściowo prawda, bo niektórzy rzeczywiście kosztem państwa zostali krezusami.

Bronisław Komorowski wiele mówi o zgodzie, zgadzając się jednocześnie na to, by pełne plwocin usta i żmijowe języki prominentnych działaczy Platformy kąsały i opluwały przeciwników. By straszyły PiS-em i Kaczyńskim, chociaż, jak podają media, nigdy nie było aż takiej inwigilacji społeczeństwa, jak obecnie. Tzw. czwarta RP, wygląda przy odzyskanej przez PO trzeciej RP, jak zwyczajna piaskownica przy poprawczaku. Służby podsłuchują inne służby i w ramach ćwiczeń każdego, kto się nawinie nie tylko przy winie. Teraz już chyba nikt nie ma pojęcia – kto, kogo podsłuchuje, gdzie i ile razy. O niektórych założonych podsłuchach, ci którzy mają stać na straży naszego bezpieczeństwa, przypominają sobie dopiero wtedy, gdy stenogramy z nich zostaną opublikowane. Wiem, że to śmieszne, ale nie ma chyba pewności, czy nie zamontowano odpowiednich urządzeń do inwigilacji w bronkobusach, bo pewnie w każdym z nich jest barek. Mimo nawoływania do zgody, prezydentowi zupełnie nie przeszkadzał fakt, że podczas konwencji, pani premier przemawiając, zupełnie chyba nie rozumiała, że prezydent dąży całym sobą do zgody.
A może dobrze wiedziała, że on zgodę pojmuje dokładnie w taki sposób, jakiemu dała wyraz w swoim przemówieniu? Przecież w swoim expose też apelowała do Kaczyńskiego o zgodę, jednocześnie go obwiniając o całe zło.
Co do bezpieczeństwa, to skoro Platforma finansuje jego kampanię, też nie ma się co dziwić, że prezydent chciałby w przyszłości zapewnić bezpieczeństwo – jej działaczom i sobie.
To wszystko jest tak oczywiste, jak to, że w bigosie powinna być kapusta.

Ja prezydenta Komorowskiego staram się czasem zrozumieć. Dlatego nie dziwi mnie, że zależy mu na tym, aby nadal być prezydentem i że chciałby też, by wszyscy zgadzali się na to, co powie i co zrobi.
Ale jeśli tylko na tym ma polegać ta zgoda, o którą tak zawzięcie apeluje, to ja się na to nie piszę.

Przestrzeń publiczna pełna jest frazesów i słów rzucanych na wiatr. Z niektórych sam się niekiedy śmieję, ale nie cierpię zakłamania i fałszu, szczególnie u ludzi chcących uchodzić za dobrodusznych.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (29)

Inne tematy w dziale Polityka