Recenzent JM Recenzent JM
2683
BLOG

Jak sfałszować wybory?

Recenzent JM Recenzent JM Polityka Obserwuj notkę 72

Jak sfałszować wybory i nie ponieść za to żadnych negatywnych konsekwencji?

Jeśli ma się taką chęć i władzę w ręku, a na dodatek prowadzi się na smyczy media - nie jest to specjalnie trudne.

Do takich wyborów trzeba się oczywiście przygotować. Karty do głosowania zastąpić książkami, listy z kandydatami umieścic tuż pod sufitem, działający program komputerowy zastąpić nowocześniejszym. Takim, który oficjalnie ma pomóc, ale w rzeczywistości dezorganizuje pracę i absorbuje całą uwagę PKW i opinii społecznej. Generalnie chodzi o to, żeby wprowadzić taki bałagan i zamieszanie, aby niewielu się orientowało, co się właściwie dzieje. Myślę, że władza doskonale wie, jak coś takiego zorganizować i ma w takich działaniach niepodważalne doświadczenia.  

Główna faza fałszowania zależy od inwencji fałszerzy. Metod jest wiele – dostawianie krzyżyków na kartach wyborczych, usuwanie list z przeciwnikami, wrzucanie dodatkowych kart z odpowiednio postawionymi krzyżykami, głosowanie za nieobecnych, podmienianie kart itp.

Aby osiągnąć zamierzony rezultat i utrzymać sfałszowane wyniki w mocy, najważniejsza jest faza trzecia. Doniesienia o nieprawidłowościach należy bagatelizować, a ewentualny gniew wyborców skupić na sprawach czysto technicznych. Kłopoty z serwerami, programem informatycznym, niedouczeniem członków komisji itp. Tu oczywiście nie do przecenienia jest rola mediów i występujących w nich „ekspertów” od wszystkiego, a od wyborów w szczególności. Najlepiej, aby w tym czasie władze państwa nie zabierały głosu w sprawie okołowyborczych problemów, bo wiadomo, że w tych sporach nie są stroną. Istnieje przecież niezależny od nich organ, uczciwy i bezinteresowny, który czuwa nad poprawnością przeprowadzanych wyborów.

Członków PKW, uczciwych i bezinteresownych, ale przecież nie specjalistów od zarządzania, czy systemów informatycznych - należy postawić w takiej sytuacji, by poczuli się odpowiedzialni za powstałe podczas wyborów problemy i wyborczy bałagan. By zrozumieli, że są podstawy do ich odwołania i by do nich dotarło, że tylko władza ma taką moc sprawczą.

W żadnym wypadku i pod żadnym pozorem nie może być zgody na powtórzenie wyborów. Trzeba społeczeństwo przekonywać, że nic się nie stało, wszystko jest pod kontrolą i że demokratyczne procedury państwa prawa gwarantują uczciwe i skuteczne rozstrzygnięcie wyborów. Jeśli ktoś wystąpi z pomysłem unieważnienia wyborów - należy go nazwać „szaleńcem”, „idiotą”, „wrogiem demokracji” lub „podpalaczem Polski”. Ludzie muszą zrozumieć, że unieważnienie wyborów ośmieszyło by nas przed całym światem w takim stopniu, że trzeba by zrezygnować z zagranicznych wyjazdów na wycieczki, czy urlopy.

Nie należy mówić o nieprawidłowościach, które miały wpływ na wypaczenie, czy zmanipulowanie wyników wyborów. Nie można też dopuścić do tego, by ktokolwiek rościł sobie prawo do podważania wyników wyborów. Jak stwierdził szef PSL (cytat za wpolityce.pl) - „Kwestionowanie wyborów tylko dlatego, że zawiódł system, który miał pomóc - jest niepoważne”. No właśnie.

Niewłaściwa forma podania do wiadomości przygotowanych wyników wyborczych może spowodować społeczny wstrząs. Dlatego ich ogłoszenie należy rozłożyć w czasie i małymi krokami przygotowywać społeczeństwo do ostatecznych rozstrzygnięć.

Wyborcy muszą mieć wystarczająco dużo czasu, aby się z tym oswoić i przyjąć do wiadomości, że nie specjalnie orientują się w preferencjach wyborczych innych członków społeczności, inaczej patrzą na władzę, niż ogół społeczeństwa i że generalnie – wielkie z nich gapy i leniuszki, którym nie chciało się wcześniej zainteresować, ile na kartach wyborczych można postawić krzyżyków.

Pewien drobny problem w tym misternym planie może stanowić publikowanie wyniku tzw. sondażu exit poll, ale i z tym można sobie spokojnie poradzić. Można te rozbieżności sensownie wyjaśnić tak, jak np. zrobił to w telewizji Kazimierz Marcinkiewicz, stwierdzając, że ci którzy oddali głosy nieważne, byli przekonani, że zagłosowali prawidłowo i w zasadzie podawali do sondażu błędne informacje. A że tylu u nas w kraju nierozgarniętych? No przecież władza nie może za to brać odpowiadzialności.

Bo, czy głupota wyborców może być wystarczającą przesłanką do unieważnienia wyborów?

 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (72)

Inne tematy w dziale Polityka