Recenzent JM Recenzent JM
863
BLOG

Co zażywa szef Twojego Ruchu?

Recenzent JM Recenzent JM Polityka Obserwuj notkę 12

Oglądać debatę nad wotum nieufności dla rządu, to dla spokojnego człowieka zadanie niełatwe. Przysłuchiwać się jednocześnie komentarzom w telewizji, to już prawie sport ekstremalny.
Telewizja TVP Info transmitowała dzisiaj na żywo z Sejmu debatę, a w przerwach zabawiała widzów rozmowami z dziennikarzami i innymi znawcami polityki, socjologii oraz wszystkiego, co się tylko rusza – zgodnie z zasadą, że widz musi wiedzieć, co o tym wszystkim ma myśleć.
Pomyślałem sobie, że skoro oglądałem i słuchałem, to pokuszę się o beznamiętną relację z tego wydarzenia próbując obiektywnie przelać na ekran komputera to, co najbardziej utkwiło mi w pamięci.

W Sejmie, jak to w polskim Sejmie. Na pytanie odwołać rząd, czy nie odwołać? – Wypracowano więcej niż trzy różne stanowiska.
Prawica uważa, że kategorycznie należy rząd odwołać, zastępując premiera Tuska apolitycznym prof. Glińskim, który miałby stworzyć tzw. ekspercki rząd techniczny.
Komentator obecny w studiu telewizyjnym stwierdził, że taki pomysł jest bez sensu, bo rząd powinni tworzyć politycy. I jakaś mądrość w tym jest, bo z tego, co pozostało np. po rządzie Belki - pamiętam tylko wprowadzenie dodatkowego podatku nazwanego od jego nazwiska.

Lewica przekonywała, że rząd Platformy i PSL-u jest tak nieudolny oraz skompromitowany, że nie powinien dłużej rządzić. Ogłosiła też, że wstrzyma się od głosu, bo nie może działać pod dyktando Jarosława Kaczyńskiego. Wspólnie z TR zgłosi wniosek o odwołanie rządu i przedstawi swojego kandydata na premiera – oczywiście jeszcze bardziej apolitycznego.
Przemawiający w Sejmie przedstawiciel SLD odegrał swój spektakl dla wyborców, po czym stwierdził: - „Nie interesuje nas odgrywanie spektaklu dla wyborców”.
Ot – cała lewica w pigułce.

Koalicja rządowa stanęła murem za premierem i jego rządem, zaś premier stanął na mównicy oraz równo sypał piaskiem po oczach - niczego w zasadzie nie wyjaśniając, oprócz tego, że jak się buduje drogi i autostrady, to przybywa kilometrów. Nawiązał też do historii stwierdzając, że przez sto lat nie budowało się w Polsce autostrad, a teraz się buduje. Pochwalił się budową gazoportu oraz tym, że „udało się pokonać zapaść w systemie nauczania”. Dał również Kaczyńskiemu do zrozumienia, że chwaląc się osiągnięciami swoich rządów – nie powinien on do tego okresu zaliczać czasu, kiedy premierem był Marcinkiewicz. Oddanie władzy przez rząd PiS-u nazwał „haniebną kapitulacją”, z czego wysnułem wniosek, że taka „hańba”, jak demokratyczne przekazanie rządów - premierowi Tuskowi jest zupełnie obca.
Premier zarzucił też Kaczyńskiemu kłamstwo i nazwał go tchórzem, bo chowa się za prof. Glińskim, zamiast samemu stanąć w szranki. Na koniec dał do zrozumienia, że żal mu prof. Glińskiego, który dał się Kaczyńskiemu wykorzystać.

W tym momencie się wzruszyłem - premier jednak musi mieć dobre i czułe serce.
Komentator przemowę premiera skomentował tak: - „odpowiedź premiera Tuska – wyważona, pełna argumentów”. Widać piasek dotarł też do studia. Kiedy w studiu rozmowa zeszła na prof. Glińskiego - komentator dorzucił coś o „króliku z kapelusza” oraz o „diable z pudełka”, ale dokładnie już nie słyszałem, bo w czajniku zagotowała mi się woda.

Kiedy wróciłem, trwała konferencja szefa PSL-u Janusza Piechocińskiego. Szef PSL, wyraźnie zdenerwowany i podekscytowany powtarzał kilkakrotnie swoje wywody próbując wszystkich przekonać, że PSL to jedyna odpowiedzialna partia. W pewnej chwili stwierdził: - „Jesteśmy przeciwni prowadzeniu wyrzynania watah, dla samego wyrzynania watah”.
Nie sądzicie, że ta myśl zawiera wyjątkową głębię?
Czuło się, że Janusz Piechociński doskonale rozumie, że z każdym poparciem udzielonym premierowi i Platformie – PSL-owi przybywa dóbr doczesnych, zaś ubywa zwolenników. Dlatego piętnował polityków nagranych na tzw. „taśmach prawdy” i osobiście zaręczał, że wszyscy winni zostaną rozliczeni, a sprawa dogłębnie wyjaśniona.
Trudno było jednoznacznie zrozumieć, czy PSL jest „za”, czy „przeciw”.
Myślę, że aby ukryć fakt poparcia PSL-u dla rządu premiera Tuska i nie drażnić dodatkowo wyborców - nikt z PSL-u podczas debaty w Sejmie nie zabrał głosu.

Poseł Godson najpierw zwrócił się do ministra Sikorskiego w słowach: - „Pana opinia o Murzynach mnie zaskoczył”, po czym obaj panowie ustalili, że minister Sikorski wytłumaczy mu, co znaczy termin „murzyńskość”. Potem zwrócił się do ministra Sienkiewicza m.in. tak: - „...to znaczy, że Polska naprawda jest bezbronny”.
Jednak ujął mnie za serce, kiedy stwierdził (wypowiedź poprawiona): - „Zawsze byłem marzycielem”. Po czym dodał – „Panie premierze, wierzę w Pana”.
Ale to akurat nie powinno dziwić, bo poseł Godson wielokrotnie już deklarował, że jest wierzący.

W imieniu TR przemawiał słynny na całą Polskę moralizator i filozof zwany przez niektórych winiarzem z Biłgoraju. Szef TR wyraźnie miał wizję, którą opisał mniej więcej tak.
Sejm to jest arena cyrkowa, przez którą przepływa rynsztok, czyli generalnie szambo.
W tym szambie siedzi, czy też leży i PiS i Platforma, a jemu kiedyś wydawało się, że Platforma „leżąc w rynsztoku spogląda na gwiazdy”.
 Oczywiście „wizjoner” widzi jeszcze możliwość, aby to całe zło naprawić i dzieli się tą wiedzą ze słuchaczami. Co więc trzeba zrobić?
Ano sprawa jest prosta. Macierewicza należy postawić przed sądem. Uchwalić ustawę o związkach partnerskich i generalnie zabrać się za tworzenie świeckiego państwa.
Za wnioskiem PiS-u jego partia nie zagłosuje, bo nie chce, aby (cytat bez poprawek): - „szambo w postaci Kaczyńskiego i Korwina-Mikke wybiło”.

Komentator w studiu stwierdził, że to przemówienie mu się podobało.
 Ja też uważam, że było najbardziej odlotowe.  

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (12)

Inne tematy w dziale Polityka