Recenzent JM Recenzent JM
313
BLOG

Manifa - po co to i komu?

Recenzent JM Recenzent JM Polityka Obserwuj notkę 0

 

„Kobieto – Kościół to Twoje piekło”. Z takim hasłem, do kościoła pójść im nie wypada, a pogoda zrobiła się przepiękna. Do parku przecież też nie pójdą, bo kto tam zwróci na nich uwagę? Nie wiadomo, czy warszawskie wiewiórki zrozumiałyby o co im chodzi, a pewnie wtedy ani telewizja by ich nie pokazała, ani nawet nie napisała by o nich prasa.

Feministki i tzw. towarzystwo „okołogenderowe” wybrało się więc na zorganizowaną z wielkim rozmachem warszawską manifę. Złośliwcy twierdzą, że nie było ich dużo – dlatego telewizje tak to pokazywały, by wyglądało na więcej. Myślę, że to jakieś nieporozumienie.

Bo jednak na ten nieprzebrany tłum składało się jakieś dwieście, czy trzysta osób, a że wśród nich był i poseł Kalisz - to musiało się optycznie w telewizyjnych przekazach wydawać, że ludzi na manifie jest jakby więcej. A poza tym szereg niesionych transparentów z zabawnymi i ciekawymi hasłami dodatkowo wypełniał przestrzeń.

Zastanawialiście się może – po co to wszystko?

Wiemy, że oficjalnie chodzi o równość i równouprawnienie, ale czy organizującym tzw. manify i biorącym w nich udział naprawdę o to chodzi? Czy rozumieją chociaż, do czego by coś takiego, jak powszechna równość mogło doprowadzić? Światowe lewactwo miewało już różne pomysły na życie i zawsze kończyły się one nieszczęściem jednostek, albo katastrofą całych społeczności.

Dlaczego tym razem miałoby to skończyć się inaczej?

Nie ma dwóch takich samych ludzi – dlaczego więc mieliby się uczyć takich samych zachowań, tak samo się rozwijać, czy mieć takie same predyspozycje i możliwości. Nie ma nawet dwóch takich samych mężczyzn, takich samych kobiet, czy dzieci. Czy możecie sobie wyobrazić równość np. pomiędzy posłem Kaliszem, a młodą dziewczyną - po studiach i bezrobotną, nawet w sytuacji, gdyby poseł ubierał damskie ciuszki? Albo równość pomiędzy samotną matką, która na manifę przyjechała z dziecięcym wózkiem, a wspomnianym posłem, który podjeżdża na manifestację swoim jaguarem?

Chodzi też podobno o edukację seksualną. To faktycznie budzi litość, kiedy taka – nie pierwszej już młodości feministka, dopomina się o seksualną edukację. Może faktycznie miało by sens utworzenie dla feministek takiego kierunku – np. na jakimś „uniwersytecie trzeciego wieku”?

Były też hasła o „parytetach” i o „gender”.

Kiedy słyszy się wypowiedzi, chociażby tych najbardziej znanych zwolenniczek i propagatorek ideologii gender, to od razu człowiek rozumie, po co tym kobietom potrzebne są parytety. Teraz, kiedy PZPR już nie istnieje, to mógłby być dla wielu z nich jedyny sposób, aby dopchać się do jakiegoś intratnego stanowiska. Czy któraś z tych szarych, zwykłych uczestniczek manify wyobraża sobie, że te parytety – to dla niej? Jeśli tak? – To szczerze współczuję, choć takiej wyobraźni zazdroszczę.

Zazdroszczę też tej wiary, że gender zmieni na lepsze los kobiet. Trudno mi sobie wyobrazić, że dziewczynka, której matka kupiła w dzieciństwie rękawice bokserskie, pokona w przyszłości jakiegoś „Kliczkę”, czy chociaż „Adamka”. Bardziej prawdopodobne, że „przyłoży” sierpowym swojej matce. Tak samo trudno mi zobaczyć objadającego się chipsami pulchnego „Rysia”, który w przyszłości miałby zostać baletnicą, tylko dlatego, że mamusia w dzieciństwie ubierała mu baletki i kazała bawić się laleczkami.

W „Wydarzeniach” Polsatu pokazano młodą uczestniczkę manify, która użalała się, że inżynierom, którzy skończyli politechnikę – łatwiej o pracę. I to jest prawda, ale też i ciekawy sposób myślenia zmanipulowanego przez gender kobiecego umysłu. Zamiast domagać się od państwa takich działań, aby każdy chcący miał zapewnioną godną pracę, to taki stan próbuje się uzasadnić niewłaściwym kulturowo wychowaniem dzieci. Gdyby dzieci od najmłodzszych lat uczyć seksu, to wszyscy byliby inżynierami?

Biorący udział w warszawskiej manifie Olejniczak został spytany przez reporterkę „Wydarzeń” - jak spędza wolny czas jego syn? Odpowiedź brzmiała, że gra w piłkę. A czym się bawi córka? Lewicowy polityk wykazał „genderową” czujność i z dumą w głosie odpowiedział, że też gra w piłkę. No chyba, że gra. I pewnie siusia też na stojąco.

Jeśli ktoś jeszcze ma wątpliwości z czym kojarzyć „gender”, to proponuję jedno z haseł niesionych podczas warszawskiej manify.

Hasło brzmiało „Gender Mać!!”.

 

PS. Publikuję również na Blog-n-Roll

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka