Zadebiutowałem jako wydawca. A tak, sam jestem tym trochę zdziwiony. Tomasz Łysiak, z którym pracuję nad kilkoma projektami, pół roku temu zagadnął mnie mimochodem "napisałem powieść, może byś wydał?" Przeczytałem i już nie miałem wątpliwości. Powieść nazywa się "Szalbierz" i dzieje się w XIII wiecznej Polsce, tuż przed najazdem Tatarów. Pewnie nie wypada mi jej zachwalać, więc powiem tylko, że to co w rodzaju awanturniczej epopei, opowieści o błędnych obszarpańcach, ale jak się okazuje - wybrańcach, co mają Polskę przed zagładą ocalić. No i bardzo jestem ciekaw reakcji Salonowców, będę wdzięczny za wszelkie komenatrze. Najważniejszy w tym wszystkim jest sam Autor. Nie pozowolił mi na okładce pisać nic o jego słynnym ojcu, bo w swoim pisaniu nie chce podpierać się jego sławą i rynkową pozycją. Należy to uszanowac, ale już po pierwszych wywiadach Tomek zrozumiał, że od porównań z ojcem nie ucieknie. W jednym z nich ładnie powiedział, że jadąc smochodem nie chce się ścigać z Kubicą, chce jechać po swojemu. Tomek jest w ogóle niesamowitym facetem. Pewnie część z Was zna go jako Dedektywa Inwektywa z radia Wawa wkręcającego ludzi 100 razy lepiej i inteligenniej niż jakikolwiek z mainsteamowych wesołków(kiedy słucham go w samochodzie to zjeżdżam na pobocze, a przynajmniej mocno zwalniam, bo kilka razy zdarzyło mi się, że na skutek napadu śmiechu omal nie utraciłem panowania nad kierownicą), inni jako dziennikarza, scenarzystę czy aktora. Ja mam honor poznać go nieco bliżej. Dlaczego niesamowitym? Bo jest jakiś niedziejszy, z innego, lepszego świata. I ma cechy, które w przyrodzie nie występują u jednego osobnika. Zwłaszcza wśród ludzi mediów. Może to kosmita jakiś? Albo Szalbierz? W każdym razie mam go na oku, czego i Wam życzę.
Inne tematy w dziale Polityka