Debiutuję dziś w Waszym gronie, dobry wieczór. Jako, że obowiązuje cisza wybiórcza, wbijam zęby w dłoń. Kretyński obyczaj takie kneblowanie, ale dura lex, sed lex. Więc o czym innym, historia z innej galaktyki, choć niektórzy mogą się dopatrzyć analogii. Rok 1985, jako młody dziennikarz robię wywiad z reżyserem "Rejsu" Markiem Piwowskim. Głownie, żeby przepytać go kiedy zrobi "Rejs 2", który pokaże istotę systemu. Pan Marek przyjmuje mnie w jednopiętrowym domu przy Morskim Oku na Mokotowie. Pan Marek mieszka na piętrze, kiedy wychodzimy zostawia klucze u sąsiada. Puka, sąsiad otwiera drzwi, bierze klucze. Sąsiad jakoś tak znajomą ma twarz. Pytam pana Marka. A tak, mówi, to Herbert, pan Zbyszek. I to cała opowieść. Spóbuję ją podsumować. Marek Piwowski mieszał w latach 80-tych dokładnie nad Zbiegniewem Herbertem. Wiele lat myślałem, że to tylko zabawny zbieg okoliczności. Od niedawna niestety już tak nie myślę. Życzę dobrych wyborów.
Inne tematy w dziale Polityka