Zorg, nawet jeśli się odzywał, rzadko raczył odpowiadać na pytania. Był w końcu pelnym porucznikiem i swój stopień nosił dumnie wytatuowany na lewym uchu. Zresztą, wszystkie te pieprzone gepardy ledwie potrafiły mówić. Genetyczne zmiany, jakie wojskowi wprowadzili do ich organizmów jeszcze przed chińską bombą, nie były na tyle skuteczne, by wykształcić u nich poprawny aparat mowy. Zorg był tu wyjątkiem: z jego charkotu czasem można było wyłowić pełne zdanie, dlatego też był jedynym pełnoprawnym oficerem spośród zwierząt. Rozkazywał nawet ludziom, co niepomiernie wk...ało sierżantów i chorążych, którym przyszło z nim pracować.
"Na smycz takiego porucznika i kaganiec mu na mordę!" - mawiano powszechnie za jego plecami.
W treści notki wykorzystano fragmenty opowiadania "Autobahn nach Poznań", autorstwa A. Ziemiańskiego.
Każda opublikowana tu notka jest produktem kolekcjonerskim. Nie służy do czytania, ani też do zamieszczania w niej informacji bądź opinii. Uwaga: CACATOR CAVE MALUM!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości