murgrabia czorsztyński murgrabia czorsztyński
111
BLOG

Albo szczały ostrzegawczo, albo szczały w kierunku. Wpis o mediach.

murgrabia czorsztyński murgrabia czorsztyński Polityka Obserwuj notkę 14
Sprawa żołnierzy, aresztowanych za obronę granicy po raz kolejny udowodniła, że dla publicystów, obsługujących polskojęzyczne media dziennikarstwo to charakter, a nie zawód.

Zawodowy dziennikarz szybko by odkrył, że polskie prawo wyróżnia dwa sposoby posługiwania się służbową bronią palną.

Oddanie pociskiem ostrym strzału do osoby, łamiącej prawo w określony (czyli bardzo groźny dla życia ludzkiego, albo bezpieczeństwa państwa) sposób, z broni wycelowanej w kierunku tej osoby i w celu obezwładnienia tej osoby, nazywa się użyciem broni palnej i jest obwarowane ścisłymi warunkami.

Oddanie pociskiem ostrym strzału ostrzegawczego, czyli strzału z broni wycelowanej w kierunku bezpiecznym, w celu odstraszenia osoby od zachowania łamiącego prawo (albo też w celu podniesienia alarmu, wezwania pomocy, wskazania kierunku marszu zagubionej łajzie, czy zgoła zabicia nudy), nazywa się wykorzystaniem broni palnej i nie jest obwarowane prawie niczym. Jedyną sankcją za nadużycie przepisów są w tym przypadku skutki spotkania z wk...onym przełożonym.

Oddanie strzału pociskiem niepenetrującym, tzw. gumową kulą, gdziekolwiek i w jakimkolwiek celu, jest według polskiego prawa użyciem środka przymusu bezpośredniego. Nie broni.


Nie ma czegoś takiego, jak oddanie strzałów ostrzegawczych w kierunku grupy. Jeśli strzał  nie został oddany w kierunku bezpiecznym, ktoś zostaje zabity albo ranny. Nawet jeśli strzelający nie widział tego ktosia naciskając spust (pocisk z długiej broni niesie na kilometry). Jeżeli nikt nie został zabity ani ranny, to znaczy że kierunek oddania strzału był kierunkiem bezpiecznym. Nie ma możliwości, by ktokolwiek oddający strzał do celu wielkości człowieka z kilkunastu metrów nie trafił w ten cel. A tyle z grubsza wynosi zasięg strzału w lesie, bo drzewa przeszkadzają.

Te przeszkadzające drzewa mają do siebie jeszcze to, że powodują rykoszety. Pocisk, który trafił w pień lub odpowiednio grubą gałąź bokiem, odbija się pod zupełnie przypadkowym kątem i leci nie wiadomo gdzie. Dlatego, gdyby nasi żołnierze nie strzelali z każdym razem w powietrze, z wysoko zadartą lufą, na granicy byłyby już dziesiątki (skromnie licząc) osób rannych lub zabitych od rykoszetów. Bo pocisk odbity nie wiadomo gdzie tak samo rani, albo zabija jak pocisk wycelowany.


W mediach, oprócz bezkształtnej i bezrozumnej pulpy, której szczytem możliwości jest opisanie d*py Maryni, mamy wielu dziennikarzy będących wprawnymi strzelcami, mamy wywiady z wieloma mundurowymi; jedni i drudzy maja ustawę w małym palcu i wielką wprawę w posługiwaniu się bronią.

Ale jednego podstawowego rozróżnienia, od którego zależy opis całej granicznej afery nie przedstawi nikt, muszę pisać o tym ja, przypadkowy człeczyna, który ani na strzelaniu, ani na dziennikarstwie się nie zna.

Bo każdy, kto się zna, albo boi się pisać, ze strachu przed skutkami spotkania z wk...onym przełożonym... Albo zwyczajnie nie chce pisać, bo tak jak jest, jest mu dobrze.


Takie stare cwaniaki, a sami siebie nabrali.



#''pisze taki osielstwa, pióro maczając w nocniku...''

Każda opublikowana tu notka jest produktem kolekcjonerskim. Nie służy do czytania, ani też do zamieszczania w niej informacji bądź opinii. Uwaga: CACATOR CAVE MALUM!

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (14)

Inne tematy w dziale Polityka