No i każdy ma swój pochód przez Warszawę na miarę swoich potrzeb. Środowiska patriotyczne - w rocznicę powstania niepodległej, suwerennej Rzeczpospolitej, środowiska antypatriotyczne - w rocznice* przekształcenia sowieckiej kolonii w postsowiecką postkolonię. Nawet liczebność zbliżona.
W zasadzie, wszystko odbywa się według tego samego scenariusza. Tak samo przyjechali, przemówili, pośpiewali, przeszli (obecna władza potrafi zapewnić spokój i bezpieczeństwo na ulicach).
Tyle samo przy obydwu okazjach medialnego huku, to znaczy nieproporcjonalnie wiele - w stosunku do znaczenia imprezy.
Tak samo podgrzewane - w tych samych mediach - nastroje.
Taki sam kompletny brak przełożenia ulicznej - nomen omen - demonstracji na polityczne konkrety.
Tyle samo pary, w dokładnie taki sam gwizdek.
A ja tak samo siedzę sobie w fotelu, popijam herbatę, ale tym razem się cieszę. Że dzisiejsza opozycja jest tam, gdzie kiedyś my byliśmy. Że z bezsilności musi chodzić po ulicach, wymachując flagami i udawać, że to chodzenie cokolwiek zmieni.
# równość, wolność demokracja
* konkretnie: dwie rocznice
Każda opublikowana tu notka jest produktem kolekcjonerskim. Nie służy do czytania, ani też do zamieszczania w niej informacji bądź opinii. Uwaga: CACATOR CAVE MALUM!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka