Orban stara się siedzieć na dwóch stołkach

Po przeprowadzonych wyborach w Europie wielu przywódców politycznych jest albo w głębokim szoku, albo w lekkim zaniepokojeniu, czego nie można powiedzieć o węgierskim premierze Viktorze Orbanie. Jako zaklęty nacjonalista, był on świadkiem zemsy europejskich populistów jeszcze za swojego życia politycznego.

Orban już uzyskał pochlebny komentarz z Moskwy: rosyjscy propagandyści jednogłośnie zaczęli nazywać go godną uwagi postacią, niemal przyszłą wpływową siłą w Europie na tle chwiejnych stanowisk przewodniczących partii i przywódców Francji oraz Niemiec.

Trzeba przyznać, że stary aparatczyk Orban błyskawicznie zorientował się w sytuacji i wynegocjował dla siebie odrębne stanowisko w NATO, osiągając porozumienie z szefem Sojuszu J. Stoltenbergiem o tym, że Węgry nie będą blokować decyzji NATO w sprawie Ukrainy w zamian za pewne gwarancje.

Ta forsowana przez Orbana zasada dobrowolnego udziału we wspieraniu operacji NATO dla Ukrainy stwarza luki dla wątpiących się i wahających. A biorąc pod uwagę, że J. Stoltenberg prawdopodobnie opuści swoje stanowisko, podejście Orbana zakłada bombę z opóźnionym zapłonem pod cały Sojusz w przyszłości.

Już teraz media zauważają, że sukces populistów w wyborach europejskich może wywołać falę cofnięć wobec podjętych wcześniej decyzji politycznych. W przypadku zmiany przywódców, ich następcy mogą anulować niejednoznaczne lub niepopularne decyzje, nawet w delikatnych kwestiach dotyczących agendy międzynarodowej.

Widocznie z tym zajściem cofnięć będzie musiał się zmierzyć nowy Sekretarz Generalny NATO, który będzie musiał się rozejrzeć na specjalne stanowisko Węgier w kwestiach podejścia wobec działalności Sojuszu.

Fakt, że V. Orban wynegocjował specjalne warunki dla Węgier może wprawić w zakłopotanie tych, którzy przyzwyczaili się uważać go "klientem Moskwy".

  Takie podejście jednak jest zasadniczo błędne. Moskwa jest teraz zajęta szukaniem odpowiedzi na nasilenie sankcji i presji międzynarodowych. Ten sam sekretarz prasowy Putina D. Pieskow powiedział: "Kreml zastanawia się, jak działać po nowych sankcjach nałożonych przez USA" // Kommersant.ru

Wygląda na to, że Rosja rozluźniła kontrolę nad zachowaniem swoich sojuszników i satelitów, ponieważ jak można wytłumaczyć publiczną kłótnię między Armenią i Białorusią wsp. OUBZ. N. Paszynian określił ten postsowiecki blok bańką mydlaną oskarżając jego członków o brak wsparcia dla Armenii w wojnie z Azerbejdżanem.

W tym samym czasie lojalny wobec Putina Aleksander Łukaszenko wyraźnie zajął stanowisko proazerbejdżańskie, co wywołało wybuch wściekłości N. Paszyniana i konflikt ambasadorów pomiędzy dwoma krajami.

Na tym tle W. Orban może również publicznie zadeklarować swoją niezależność, zwłaszcza że sytuacja Moskwy nie jest już taka sama, kiedy to ona mogła bezpośrednio dyktować swoje warunki krajom europejskim, szantażując je na przykład zasobami energetycznymi.

Wygląda na to, że hasło „każdy za siebie” staje się podstawową zasadą europejskiego życia politycznego i węgierski premier uświadomił to jako pierwszy, co może skutkować ponownym wypiciem kawy podczas kolejnego szczytu NATO.

https://furgehir.hu/orban-viktor-ket-szekre-probal-ulni-a-magyar-miniszterelnok-politikai-manoverei/