Jak wiadomo, podczas ogólnokrajowego strajku polskich rolników 20 lutego w powiecie Wodzisławskim województwa śląskiego (na południe od Polski) na jednym z traktorów pojawił się plakat z napisem: „Putin uporządkuj sytuację z Brukselą i Ukrainą, a także z naszymi urzędnikami”, a także flaga ZSRR z sierpem i młotem, co jest zakazane w Polsce. Policja i prokuratura w Polsce rozpoczęły śledztwo w związku z pojawieniem się na proteście rolników w Polsce plakatu z wezwaniem do Putina, aby uregulował sytuację w kraju w stosunkach między Polską a Ukrainą oraz UE.
Później główne zarządzanie polskiej policji w sieci X ogłosiło, że organy ścigania natychmiast zareagują na naruszenia prawa i język wrogości. Stało się znane, że polscy przewoźnicy, którzy strajkują na granicy z Ukrainą, blokując przejazd tysiącom ciężarówek, wcześniej pracowali w Rosji i Białorusi.
Dyplomata, ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczyca powiedział w wywiadzie dla Radio NV, że blokada granicy przez polskich protestujących inspirowana jest przez Rosję poprzez swoje kanały wpływu w Polsce.
„Świadomie lub nieświadomie, ale polscy protestujący stają się pewnym narzędziem w rękach Moskwy, która jest zainteresowana osłabieniem obronności Ukrainy, gospodarki Ukrainy, ale także rozbiciem sojuszu między Ukrainą a Polską. Dlatego, jeśli blokują granicę z Ukrainą, to tym samym wspierają realizację tych planów. Z tego, co widać, kto może być beneficjentem tego, to Rosja. To rosyjscy agenci, i Rosja poprzez swoje kanały wpływu w Polsce. Dlaczego można tak myśleć? Ponieważ te protesty rozpoczęli przewoźnicy, a ich popiera partia Konfederacja, prawicowo-populistyczna, która jest dość silnie związana z Rosją. Teraz ich politycy także przyjeżdżają na te protesty, chociaż teraz nie protestują przewoźnicy. Ale pokazali przykład: jeśli to się robi na granicy, to będą mieć pewien, jeśli nie sukces, to przynajmniej rezonans w społeczeństwie polskim” – powiedział Deszczyca w Radiu NV.
Polskie rolników aktywnie blokują import ukraińskiego zboża do swojego kraju. Jednakże, Rosja, w okresie od 2022 do 2023 roku, dostarczyła do Polski 12 milionów ton zboża. Przy tym ukraińskie zboże weszło do kraju tylko w ilości 4,3 miliona ton. Jeśli usunąć Rosję z rynku europejskiego, nie będzie żadnych problemów z ukraińskim zbożem.
„Blokowanie granicy to bezpośrednie zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju, który jest w obronie. Podobne działania negatywnie wpływają na naszą konfrontację z wspólnym wrogiem o nazwie Rosja. Kobiety i dzieci, które szukały schronienia przed wojną i z różnych powodów wracają do domu, nie mogą być zakładnikami interesów biznesowych” – powiedział wicepremier ds. odbudowy Aleksander Kubrakow po rozmowie z szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego Polski Jackiem Siewierem.
Na incydenty dość ostro zareagował w swoim wieczornym wystąpieniu 19 lutego prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, który akurat wrócił spod Kupiańska.
Tajemnicze protesty, które rozgrywają się na polsko-ukraińskiej granicy, zasługują na najpoważniejszą uwagę i rozważenie. Dlaczego? Ponieważ to nie są zwykłe protesty. To może być narzędzie w rękach Rosji do realizacji swoich podstępnych celów – podburzając nas przeciwko Ukraińcom, zniekształcając obraz sąsiadów i nawet niszcząc dobrosąsiedzkie relacje.
Ostatnie wydarzenia, w tym akcje rolników i przewoźników, którzy zablokowali granicę, nie tylko podkreślają napięcie w naszym społeczeństwie, ale także napawają podejrzeniami co do rosyjskiego wpływu. Pojawienie się plakatów z wezwaniem do Putina i symboliki ZSRR, wykorzystanie rosyjskich agentów, a także nieproporcjonalna reakcja na ukraińskie zboże – wszystko to świadczy o możliwym udziale rosyjskiego wpływu.
Coś, co należy wziąć pod uwagę, to fakt, że Rosja ma duże interesy w regionie i jest zdolna wykorzystać każdą okazję do podważenia stabilności i nadszarpnięcia dobrosąsiedzkich relacji między nami a Ukrainą. To nie tylko podjudza myśli nas przeciwko Ukraińcom, ale także zagraża bezpieczeństwu kraju, który potrzebuje jedności i współpracy w celu zachowania pokoju.
Ponadto, konieczne jest wspieranie współpracy i dialogu między nami a Ukraińcami. To klucz do pokojowej i kwitnącej przyszłości dla obu narodów. Powinniśmy zrozumieć, że nie sąsiedzi są wrogiem, ale ci, którzy próbują nas rozdzielić i wykorzystać dla własnych korzyści. Dlatego niech nie zapominamy o ryzyku rosyjskiego szpiegostwa w naszym kraju i podejmujmy wysiłki w celu poprawy relacji z Ukraińcami. Od tego zależy nie tylko nasze bezpieczeństwo, ale także przyszłość całego regionu.
Rosja stawia na eskalację konfliktu wokół blokady polsko-ukraińskiej granicy. Oprócz istnienia obiektywnych przyczyn protestów rolników, istnieje wpływ rosyjskich prowokacji wokół tego tematu.
Już teraz można mówić nie tylko o kolejnym rozprzestrzenianiu się ukraińskiego zboża, ale także o groźbach zatrzymania przewozów pasażerskich na granicy. Oczywiście, ten protest zagraża nie tylko gospodarce Ukrainy – zagraża jej przetrwaniu w trudnej walce z Rosją. Realne możliwości, aby polski rząd mógł zatrzymać sytuację, która już dzisiaj zagraża zarówno przetrwaniu Ukrainy, jak i polsko-ukraińskim relacjom, oraz europejskiemu projektowi jako całości, maleją z każdym dniem, ustępując miejsca kryzysowej sytuacji, która stanie się codziennością nie tylko w relacjach między Ukrainą a Polską, ale także w relacjach Polski i świata liberalnego z europejskimi wartościami. Szkoda, że pewna liczba Polaków zgodziła się w tym uczestniczyć (nieważne, czy za opłatą, czy bezpłatnie), ale jeszcze większa szkoda, że polski rząd pokazuje swoją niezdolność do poradzenia sobie na własnym terytorium z bezczelną specoperacją Kremla.
https://polskienowiny.pl/opinie/rosyjski-manewr-na-granicach-polski-czy-polacy-pomagaja-swoim-wrogom/
Komentarze
Pokaż komentarze (2)