Od kilku dni obserwuję dość nieprawdopodobne zjawisko czyli głodówkę b. działaczy opozycji w PRL. Rozpoczęła się 19 marca 2012 i dotyczy zmian trybu nauczania niektórych przedmiotów w państwowych szkołach. Podobno będzie to jednoznaczne z ograniczeniem nauczania historii, ale chodzi również o inne przedmioty. Sprawa dotyczy wyboru profilu humanistycznego czy też bardziej ścisłego przez ucznia, a tym samym ograniczenie zbędnych przedmiotów sprzecznych z jego zainteresowaniami. Uważam ten pomysł za krok w dobrą stronę który oczywiście zakończy się katastrofą, bo należy pamiętać, że mamy tutaj do czynienia z państwowymi szkołami, z odgórnie narzucanymi normami i programem, a więc takie pozorowane prawo wyboru nie może się udać.
Każda poprzednia reforma państwowej edukacji skutkowała obniżeniem poziomu polskiego szkolnictwa. Jest to dobre zjawisko z którego należy się cieszyć ponieważ im szybciej rodzice zrozumieją jakim złem są państwowe szkoły tym szybciej wezmą sprawy w swoje ręce i założą prywatne szkoły czyli normalne. Należy po prostu zlikwidować (można to zrobić w każdej chwili, choćby jutro!) Ministerstwo Edukacji oraz rozwiązać wszystkie państwowe szkoły i to z dnia na dzień. Zafundujemy sobie dwa, trzy dni chaosu, a następnie w czwarty dzień nauczyciele rozpoczną na własną rękę nauczanie dzieci. Rodzice zrzucą się na pensje nauczycielowi i zadecydują czego chcą nauczać swoje dzieci. Z drugiej strony nauczyciele będą mogli zaoferować różne pakiety lekcji i przekonywać rodziców np. o potrzebie nauczania historii, języka mandarin, fizyki, czy może astrobiologii albo gry na kontrabasie. Jeśli dziecko chciałoby kiedyś pracować w turystyce kosmicznej (w ciągu najbliższych lat prywatny biznes rozkwitnie w tej dziedzinie) to nauczyciel może już go na ten kierunek naprowadzać nauczając odpowiednich przedmiotów, a historia takiemu nie jest potrzebna no chyba, że historia kosmonautki. Czy jakiekolwiek ministerstwo byłoby w stanie zbudować tego typu program nauczania? Oczywiście nie, bo oni nawet nie wiedzą co to jest turystyka kosmiczna i dlaczego to przyszłość w którą warto inwestować. Tak działa wszystko inne w gospodarce. Z pieniędzmi na nauczycieli również nie będzie problemu, bo oczywiście MEN nie będzie rabować kieszeni rodzica. Po kilku tygodniach bardziej zaradni nauczyciele zaczną zakładać swoje własne szkoły, a po kilku miesiącach będziemy mieli rozkwit szkolnictwa niespotykany w historii naszego kraju i to bez żadnego odgórnego programu, a nawet bez obowiązku szkolnego. Tak, to jest naprawdę takie proste! Oczywiście dla niewolnika wychowanego w komunie albo eurokomunie to są prawdziwe herezje, ale proszę mi pokazać osobę która twierdzi, że wykształcenie nie jest ważne. A więc jest popyt, zawsze będzie podaż.
Tak by było w Polsce. Natomiast my żyjemy w III eRpE czyli w państwie okupującym piękne nadwiślańskie tereny i z jakiś powodów nas nękające na każdym kroku. Można z tym walczyć, można się denerwować, ale nie można robić tego co panowie z Krakowa czyli domagać się, aby władza się nami zajęła. Ta władza! Ta sama władza która niepozwala nam na rozwinięcie swojej przedsiębiorczości, ani nawet na zakupienie żarówki 100 watowej. Ta sama władza która nie potrafi nawet dla siebie kupić porządnego samolotu. Ta sama władza o której na tym portalu mało kto powie dobre słowo. Niedobra i nielubiana władza.
Proszę sobie wyobrazić, że pojawiają się ludzie którzy śmią głodować i to jeszcze wydaje im się że w naszym imieniu tylko po to, aby władza nauczała wszystkie dzieci historii zgodnie oczywiście z państwowym programem. To tak jakby domagać się, aby w PRL w każdej szkole powstawały kluby Austriackiej Szkoły Ekonomii. To jest jakiś absurd! Jeżeli władza nadal będzie nauczać historii to skończy się na tym, że będą uczyć historii Unii Europejskiej i jeszcze jakieś biedne dziecko weźmie te bzdury na poważnie jak bajeczki o Stalinie rozdającym cukierki. Natomiast jak nie będzie historii w szkołach to w zamian najwyżej wprowadzą nauczanie dyrektyw i norm unijnych, a wiadomo że żaden normalny człowiek nie wytrzyma tego bełkotu długo. Władza tym samym więc będzie tworzyć sobie przeciwników którzy ją kiedyś obalą. Dzieci teraz nie znają i nie interesują się historią ponieważ jest ona wykładana w państwowych szkołach czyli zacofanym sposobem. Młodzież chce się uczyć, ale używając komputerów, ipadów, interaktywnych programów, animacji itd. Tego nie jest w stanie zaoferować ten państwowy moloch nawet gdyby chciał. Jest pełno nauczycieli z pasją którzy chętnie się tym zajmą i stworzą takie programy, ale tylko w wolnej przestrzeni bez rozkazów z góry. Nawet gdyby MEN zlikwidował kompletnie historię z programu (czego nie planuje) to byłby to wspaniały okres przyczyniający się do rozkwitu nauczania akurat tej dziedziny. Tak samo jak w PRL chętnie uczono się prawdziwej historii "w podziemiu" i dziś nie należy dbać o polską kulturę, bo ona sobie świetnie poradzi. Przecież jej najlepszy rozkwit miał miejsce podczas gdy państwa polskiego nawet na mapie nie było, a więc to jest chyba najlepszy dowód, że do istnienia narodu, do przetrwania kultury nie jest nikomu potrzebne państwo. Tym bardziej więc gdy teraz istnieje państwo polskie po prostu nie powinno ono się do tych rzeczy wtrącać i wstydzić się powinni ludzie którzy stawiają siebie w roli niewolnika któremu należy z ministerstwa na papierku napisać czego jego dzieci powinny się w szkole uczyć. Nie wstyd wam?
Jednak nadal ktoś może twierdzić, że lepiej jak wszyscy uczą się historii to wtedy będzie więcej polskich patriotów. Oczywiście to bzdura, bo od 20 lat wszyscy uczą się w miarę prawdziwej historii, a patriotyzm staje się niepopularny, a wręcz obciachowy. Otóż powodem tego jest właśnie powszechność. Z reguły historii uczyć się powinna inteligencja, a nie motłoch. Motłoch może się uczyć dyrektyw unijnych i to im kompletnie wystarczy po prostu żeby wiedzieli gdzie i jakie przybijać pieczątki. Nie każda głowa jest stworzona do przyjmowania pewnych rzeczy. Nie męczmy tych ludzi. Proszę zauważyć, że przy takim podejściu ludzie ambitni, chcący awansować społecznie sami będą garneli się do nauki, a nauczyciele nie będą tracić nerwów z nieukami.
Inne tematy w dziale Polityka