Unia Europejska ma się świetnie! Nie ma kryzysu! Jest kryzys w sztucznej strefie euro, ale to nie jest żadne zaskoczenie, gdyż ten projekt był od samego początku skazany na porażkę. Elity doszły do wniosku, że grzechem byłoby nie wykorzystanie tego kryzysu do wprowadzenia w życie ich marzenia - budowy superpaństwa. W demokrację przestali bawić się już dawno dlatego tak jak w państwie faszystowskim zaczęto kłaść większy nacisk na strach.
Czuję się bardzo dowartościowany dowiadując się jak bardzo rząd polski na mnie liczy. Dokładniej rzecz ujmując liczy na moje pieniądze. Mam pomagać finansowo bankrutującym państwom strefy euro. W takiej Grecji najniższa emerytura wynosi 2200 zł, a w bogatej Polsce aż 730 zł. Warto więc pomagać. W imię umowy społecznej której nie podpisywałem jestem okradany w kraju, ale to już nie wystarczy. Nie mogę pomagać ludziom charytatywnie gdyż wszystko trzeba oddawać rządowi który podobno wie lepiej jak pomagać innym. A inni np. Grecy lub Włosi również potrzebują pomocy i to podobno nawet bardziej niż moi współobywatele. Już nie w imię jakiejś umowy społecznej lecz w imię solidarności europejskiej.
Tymczasem kandydat wolnościowców na prezydenta Ron Paul stwierdził, że zrezygnuje z wysyłania pomocy amerykańskiej w świat gdyż te pieniądze są zabierane biednym Amerykanom i oddawane bogaczom w obcych krajach. Oczywiście ma rację, gdyż jeśli popatrzeć na statystyki to zwykle pomoc międzynarodowa jest rozkradana. Nie mam żadnej wątpliwości, że ewentualna polska pomoc dla europejskich bankrutów zostanie szybko zjedzona przez banksterów i EuroPolityków. Tutaj muszę wyjaśnić znaczenie słowa EuroPolityk - otóż to taki polityk który ma zagwarantowaną posadkę w strukturach UE lub już grzeje pośladkami jakiś stołek tym samym mając w perspektywie emeryturkę unijną. Taka emeryturka np. dla pana Buzka będzie wynosić 25 000 zł. Teraz już wiecie dlaczego musicie płacić na ratowanie UE?
A jakby ktoś zaczął się buntować to należy mu stanowczo przypomnieć o referendum w którym Polacy zadecydowali o wejściu do UE, przyjęciu euro, zezwoleniu na atak Marsjan i Bóg wie co jeszcze! Tymczasem gdy podpisujemy umowę to jedna ze stron nie może ot tak po prostu jej sobie zmienić skreślając, modyfikując lub dodając jakieś punkty. Można ewentualnie podpisać aneks do umowy gdy potrzebna jest zmiana. Taki aneks musi być zaakceptowany przez obie strony. Naturalnie więc nie można ciągle powoływać się na wyniki referendum sprzed kilku lat gdyż Unia Europejska była zupełnie innym tworem, a właściwie to jeszcze wtedy nie istniała. Czy za 20, 40, 80 lat nadal będziecie powoływać się na wyniki tego pamiętnego referendum? UE powstała dzięki zdradliwej postawie Lecha Kaczyńskiego który śmiał podpisać traktat lizboński bez pytania obywateli o zdanie. Lech Kaczyński nie jest jednak przeklinany tylko w Polsce, ale również we Francji, Holandii i Irlandii czyli w krajach w których obywatele powiedzieli nie unijnej konstytucji.
Czym była unijna konstytucja, a raczej jakby to powiedział Piłsudski konstytuta (od prostytuty)? Otóż była to konstytuta państwa federalnego z własną flagą, hymnem i centralną władzą w Brukseli. Lud Europy postąpił wyjątkowo mądrze odrzucając te bzdury i wtedy postanowiono wprowadzić to samo tylko tylnymi drzwiami nazywając to traktatem lizbońskim. Niestety traktat również nie wystarczył elitom, a Brukselę postanowiono zastąpić Berlinem. Oni zawsze chcieli budowy superpaństwa i tylko czekali na pretekst. Tym pretekstem stał się kryzys, ale uwaga... nie kryzys Unii Europejskiej która działa przecież świetnie! To kryzys sztucznie wykreowanej waluty euro !!!
Elity doszły do wniosku, że grzechem byłoby nie wykorzystanie tego kryzysu do wprowadzenia w życie ich marzenia. W demokrację przestali bawić się już dawno dlatego tak jak w państwie faszystowskim zaczęto kłaść większy nacisk na strach. Strach to jedyne co mogą teraz zaproponować ludowi, bo pieniądze już dawno się skończyły. Wierzą, że jakimś cudem zastraszony lud będzie siedzieć cicho. Bo już nie chodzi o to czy ktoś budowę superpaństwa będzie popierał czy nie. Nawet nikt nie rozważa przecież przeprowadzenia referendum. Motłoch ma siedzieć cicho i nie przeszkadzać. Gdy władza przestaje liczyć się z ludem, a liczy na lud, a dokładniej na jego pieniądze to wtedy jest to ostatnia faza upadku faszystowskiego państwa.
Znowu mamy więc podział: my i oni! Oni boją się jednak coraz bardziej. Zauważyliście, że reżim nie upublicznia już praktycznie żadnych sondaży? Po fatalnych wynikach poparcia dla euro boją się opublikować sondaże na temat budowy superpaństwa albo oddania suwerenności Berlinowi. Proszę zauważyć, że zwykle po każdej głupocie wypowiedzianej z ust przeciwników reżimu natychmiast publikowano sondaż obalający tezy jaskiniowych antykomuchów. Teraz cisza jak makiem zasiał. Oni te sondaże już dawno przeprowadzili, ale ukryli głęboko w szufladach. Jednak jak to się mówiło dawniej: zima wasza, wiosna nasza!