Należy rozdzielić samo wejście do strefy euro od dążenia do spełnienia warunków przyjęcia tej waluty. Jestem przeciwnikiem wspólnej waluty jednak nie widzę żadnego powodu, aby Polska miała nie dążyć do spełnienia warunków przyjęcia euro. Dlaczego? Ponieważ same te kryteria nie są wcale takie złe. Proponuję sobie je przypomnieć klikając tutaj: Warunki przyjęcia euro. Dla ułatwienia dodam, że Polska nie spełnia tylko jednego:
"Kryterium sytuacji finansów publicznych zakłada, że państwo członkowskie nie może być objęte procedurą nadmiernego deficytu. Oznacza to, że wysokość deficytu budżetowego danego państwa nie może przekroczyć poziomu 3% produktu krajowego brutto (PKB), a jego dług publiczny nie może być wyższy niż 60% PKB;"
Podobno w przyszłym roku deficyt ma być zbity do 2.9% PKB tak przynajmniej we wrześniu zapowiedział szumnie minister Rostowski. Na początku lat 90-tych wolnościowcy z ramienia UPR postulowali wprowadzenie do konstytucji zakazu uchwalania budżetu z deficytem. Cała sala sejmowa wybuchła śmiechem. Ciekawe czy dalej jest im tak do śmiechu kiedy dziś słuchają Merkozego? Uchwalenie takiego postulatu w Polsce było nierealne wtedy i jest nierealne dzisiaj tylko z jednego acz niezwykle istotnego powodu: polscy socjaliści nigdy na to nie pozwolą. A więc jeśli 0% nie było i nie jest realne od 1989 roku i najprawdopodobniej nie będzie przez następne lata również ustanowienie zakazu nieprzekraczania 3% nie byłoby w Polsce możliwe bez wymuszenia z zewnątrz. W tym przypadku propozycja Merkozego wydaje się sensowna, bo Unia może zostać użyta jako młot na socjalistów:
"Deficyt budżetowy państw uczestniczących w porozumieniu nie będzie mógł przekroczyć 3 procent PKB. W przeciwnym razie naliczana będzie kara, od której będzie można odstąpić tylko wtedy, gdy zgodzi się na to kwalifikowana większość sygnatariuszy.
Francja i Niemcy pragną także wprowadzenia w prawodawstwie wszystkich krajów strefy euro tzw. złotej reguły, czyli zasady utrzymywania w ryzach równowagi budżetowej przez dane państwo. Oceną realizacji "złotej reguły" miałby zajmować siętrybunał konstytucyjny danego kraju. Liderzy obu państw potwierdzili,że Europejski Trybunał Sprawiedliwości nie będzie mógł "anulować" budżetów narodowych naruszających równowagę budżetową."źródło
Być może stoimy przed szansą realizacji jednego z ważnych wolnościowych postulatów czyli zakazu uchwalania budżetu z deficytem. Obecnie państwa do tego jeszcze nie dorosły, ale od czegoś trzeba zacząć i właśnie propozycja Merkozego może być krokiem w dobrym kierunku. Nie oszukujmy się, że Polska sama tego dokona skoro nie udało się to nam przez ostatnie 22 lata. Z ostateczną oceną poczekajmy na grudniowy szczyt unijny jednak jeśli powyższy postulat zostałby wprowadzony w takiej formie to Polska powinna się pod nim podpisać. Nie oznacza on przecież decyzji o wprowadzeniu euro w Polsce.
Inne tematy w dziale Polityka