Oto jesteśmy świadkami upadku Nowoczesnej, partii przedziwnej nawet jak na polskie warunki.
Już tłumaczę. Niejednokrotnie zdziwienie, nie tylko przecież moje, budziło zachowanie posłów Nowoczesnej. Nie wiem, jak szanowni, ale ja zachodziłam w głowę - czy ogłoszono nabór do niej na zasadzie castingu na idiotów? Bo tak to wyglądało - co jedno, to głupsze, nawet jeśli sprawne werbalnie i nieźle wykształcone.
Zaryzykuję tezę, że tak właśnie było: ktoś pozbierał ludzi na tyle głupich, że już absolutnie nie rozróżniali interesów Polski od interesów partyjnych. Oczywiście Platforma też tak działa, ale Nowoczesna - to był szczyt szczytów: głupoty, pieniactwa, kompletnego niezrozumienia problemów, żałosnej niemożności oceny własnego postępowania. I o to chodziło - mieli nie rozumieć. Po to zostali wyszperani na ulicach i w innych "ciemnych zaułkach".
Pamiętacie pierwsze posiedzenie Sejmu z ich udziałem, kiedy to poseł za posłem wchodził na mównicę, aż przewinęła się tam cała partia, z oczywistym zamiarem zerwania obrad? Aż wreszcie objawiła się posłanka (wiem kto, ale...może jeszcze coś z niej będzie...), która spytała - "dlaczego Sejm musi pracować nocą?", a z naiwnego, bardzo autentycznego zdziwienia wynikało, że zupełnie nie kojarzy czynów ze skutkami. Albo Joankę, szukającą marszałka, siedzącego za jej plecami?
Albo Gasiuk - Pihowicz na Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, kiedy usiłowała zrobić awanturę p.t. "panie pośle, czy pan do mnie mruga?Panie przewodniczący, pan poseł do mnie mruga, to skandal!". Każdy powód był dobry, aby obrady zerwać, przedłużyć, albo przynajmniej zakłócić, w oczekiwaniu...na ulicę? Zagranicę?Na mający zdarzyć się cud?
Tych "występów", prowadzących do zerwania obrad było więcej, a w ogóle była partia zadaniowana do sejmowego chuligaństwa, przy byle okazji, albo bez okazji, mająca zrobić to, czego już absolutnie nie wypadało zrobić Platformie - choć z upływem czasu PO znacznie zbliżyła się do tego poziomu, zionącej nienawiści w każdym razie.
Nie będę płakać po Nowoczesnej. Z powodzeniem wystarczy mi PO, działająca na tych samych zasadach. Myślę, że dlatego właśnie Nowoczesna odchodzi w niebyt, jako twór kompromitujący, a już zbędny. Zostawiając nam wszystkim spłacanie kredytów, nota bene.
Korzystając z okazji ( mam jeden z nielicznych dni, kiedy chore stawy (paluszki...) mi na to pozwalają), pozwolę sobie odnieść się do spraw i sprawek "Bolęsy".
Pozwalam sobie mniemać, że wszyscy w czambuł omijają Bolkowe seansy nienawiści i głupoty z oczywistych względów - "nie wypada atakować znanej w świecie ikony Polski", bo to, co wyprawia, jest znane i wkurzające wyłącznie w Polsce. Media "donoszące, komu trzeba" tego akurat nie doniosą, a już tym bardziej nie wyjaśnią, inne zaś jednak nie mają tej siły przebicia.
Tym razem waszyngtoński spektakl mówi sam za siebie. Wałęsa nie potrafił uszanować majestatu śmierci, robiąc polityczne przedstawienie na pogrzebie nie tylko człowieka z gatunku Ludzi Wielkich, ale także bohatera wojennego, w dodatku odnoszącego się z sympatią do Polski.
Kto w świecie potrafi - wyciągnie wnioski.
Może także w Polsce. Jeśli Wałęsa jest chory - trzeba coś z tym zrobić. Jeśli jest chory z nienawiści - także.
Na własne życzenie stracił status ikony.
A gdański sąd... powiedziałabym - rozumowaniem pasuje do Nowoczesnej. Szczególnie w odniesieniu do idiotycznych słów, zawartych w sentencji - o dzieleniu Polaków przez Jarosława Kaczyńskiego. Jak rozumiem - Wysoka Sędzina miała na myśli słowa o "gorszym sorcie". Z reguły wszyscy oburzeni przypisywaniem JK tegoż dzieleni Polaków, odsyłają do źródła, ale nikt tegoż nie podaje.
Pozwoliłam sobie wyszukać owo źródełko. Niniejszym zapodaję:
https://www.youtube.com/watch?v=SKFgVD2KGXw
Inne tematy w dziale Polityka