Zastanawia się czasem skąd się bierze euforia na naszej prawicy po wyborach prezydenckich. Oto Andrzej Duda wygrywa wybory z wynikiem 51,55% - patrząc na ilość skandali obozu władzy, jakość kampanii i arogancję wieli jej zwolenników ten wynik to tyleż sukces, co i porażka, bo powinno na zdrowy rozum być 70%, a nie ciut powyżej 50. Jak to więc jest? 51,55% to dużo czy mało?
Czytam z uwielbieniem teksty pp. Tomasza Terlikowskiego (który nie przepuści żadnej okazji, żeby nie obsadzić się w roli Susłowa obozu integrystów katolickich), Dominika Zdorta (który udowadnia Papieżowi, że ten nadmiernie odszedł od tradycji). Od kilku dni obserwuję fiksację wielu moich znajomych na facebooku, którzy uznali, że Stany Zjednoczone, po tym jak Sąd Najwyższy USA zalegalizował małżeństwa jednopłciowe, chylą się ku upadkowi (swoją drogą jak Polak wieszczy upadek Stanów Zjednoczonych to jest to kabaret).
Wiecie co moi Drodzy? Jak Panów (czasem również Panie) czytam, to tym bardziej szanuję Andrzeja Dudę, któremu mimo Waszego przeszkadzania udało się zdobyć te 51,55%. Ale jak nie zmądrzejecie to znów będzie to tylko epizod w historii Polski po 1989.
P.S. Filip Memches, którego bardzo skądinąd szanuję, zarzucił mi, że chciałbym aby prawica w Polsce upododniła się do prawicy zachodnioeuropejskiej czyli, jak ujął to F. Memches, "sciamciaramciała". Ergo - w ocenie F. Memchesa wywieszenie przez zachodnią prawicę tęczowej flagi oznacza jej upadek. Rzecz w tym, że w tym punkcie z F. Memchesem się fundamentalnie nie zgadzam - chociażby dlatego, że owa tęczowa zachodnia prawica nie wiedzieć czemu całkiem skutecznie nas Polaków ogrywa (ws. polityki klimatycznej, ws. relacji z Rosją etc.).I jakoś tęczowa perspektywa w tym nie przeszkadza. Wolę tęczowego Camerona który walczy o londyńskie Citi niż mega - hetero polskiego prawaka, który niczego by nie obronił bikoz spiking Inglisz iz difikult and Brasels weri intimidajting. Mam nadzieję, że A. Duda reprezentuje nową jakość na prawicy w tym również sensie, że zna języki, zna świat, równocześnie szanuje przeszłość i tradycje, ale nie będzie zakładnikiem tej cześci naszej prawicy, która chętnie zamknęłaby go w takim prawicowym (heteroseksualnym) gettcie.
Zwolennik realpolitik, rozumianego nie jako kapitulanctwo, a jako coś pomiędzy romantyzmem nieliczącym się z realiami, a cynizmem ubierającym się w szaty pozytywizmu. W blogu będę pisał głównie, aczkolwiek nie wyłącznie, o polityce zagranicznej. Z przyjemnością powitam ew. komentarze, również te krytyczne, ale będę zobowiązany za merytoryczną dyskusję - choćby i zażartą, byleby w granicach dobrego smaku.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka