Witold Jurasz Witold Jurasz
1399
BLOG

O pensjach urzędników

Witold Jurasz Witold Jurasz Praca Obserwuj temat Obserwuj notkę 13

Krzysztof Wołodźko w swoim najnowszym tekście http://nowyobywatel.pl/2014/…/24/trzecia-rzecz-wykluczajaca/ mądrze, bo bez lewicowego populizmu rozprawią się z niesprawiedliwością społeczną, która wyklucza całe grupy ludzi. Polecam lekturę, ale korzystając z okazji od siebie dodam, że strach przed owym wykluczeniem staje się czynnikiem w życiu społecznym nie mniejszym od samego wykluczenia. Ryzyko pauperyzacji w mojej ocenie wpływa jeszcze i na jeden bardzo istotny aspekt naszego życia, którym jest jakość zarządzania państwem.

Krzysztof Wołodźko napisał: "Jeśli cię nie stać na prywatne przedszkole, opiekunkę dla dziecka i trzypokojowe mieszkanie – twój problem. Jeśli twoje dzieci nie dojadają – to twój problem. Jeśli źle się urodziłeś – twój problem. Jeśli stoisz w bardzo długiej kolejce do lekarza – twój problem".

Postaram się utrzymać w stylistyce Autora: "Jeśli jesteś urzędnikiem i całe lata ledwie wiążesz koniec z końcem, bo mimo, że masz sukcesy cały czas stoisz w miejscu, a widzisz miernoty które na służbie państwowej mają się bardzo dobrze to wystarczy byś nauczył się siedzieć cicho i też zacznie być Ci dobrze (czasem przy goleniu jak spojrzysz w lustro - trochę gorzej, ale "idzie się" przyzwyczaić). Od razu jedno zastrzeżenie - znam wielu urzędników mądrych, uczciwych i z sercem wykonujących swoją pracę, którzy zajmują wysokie stanowiska, tyle, że mam wrażenie, że to raczej mniejszość.

Nieraz zastanawiałem się skąd bierze się ta tak częsta bylejakość, tumiwisizm i serwilizm wśród urzędników i doszedłem do wniosku, że jest jedna banalna odpowiedź. Otóż np. w Niemczech (np w niemieckim MSZ) różnice w wynagrodzeniu dyrektora, wicedyrektora i naczelnika wydziału to ok. 10%. U nas szeregowy pracownik w ministerstwie zarabia ok 3500 - 4500, a dyrektor już ok. 12.000. Innymi słowy w Niemczech "stawianie się" (zakładając, że pociągnie za sobą odwołanie z kierowniczego stanowiska) powoduje spadek zarobków o 10%, a gdy "podpadnie" się już na poważnie o ca. 25% (pomijam w tym miejscu fakt, że na Zachodzie nawet minister nie może po uznaniu dymisjonować kogo tylko chce). W Polsce "podpadnięcie" zaś to ryzyko dwukrotnego (a nawet większego) spadku zarobków - w Polsce samodzielne myślenie oznacza niezmiennie ryzyko pauperyzacji. I to zagrożenie powoduje, że nie trzeba już nawet wywierać presji politycznej - zasady gry i tak są jasne.

Zwolennik realpolitik, rozumianego nie jako kapitulanctwo, a jako coś pomiędzy romantyzmem nieliczącym się z realiami, a cynizmem ubierającym się w szaty pozytywizmu. W blogu będę pisał głównie, aczkolwiek nie wyłącznie, o polityce zagranicznej. Z przyjemnością powitam ew. komentarze, również te krytyczne, ale będę zobowiązany za merytoryczną dyskusję - choćby i zażartą, byleby w granicach dobrego smaku.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (13)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo