Krótko a propos polityki historycznej, a właściwie jej braku. Oto jedna z białoruskich partii opozycyjnych (BNF) publikuje na swojej stronie internetowej oraz na facebooku wzmiankę o monetach okolicznościowych wydanych przez Banki Narodowe Białorusi, Litwy i Ukrainy z okazji 500 lecia bitwy pod Orszą (vide obracujące tekst zdjęcie). Jak Państwo zauważyliście w zestawie nie ma polskiej monety (w Polsce powstał co prawda medal wybity przez prywatną firmę, ale nie była to moneta wydana przez NBP).
Powyższe wcale mnie nie dziwi. Debata nt. dziedzictwa Wielkiego Księstwa Litewskiego toczy się bowiem pomiędzy Białorusią i Litwą - czasem dołącza Ukraina. My zaś w niej praktycznie nie bierzemy udziału.
Gdy w 2010 na Białorusi uroczyście otwierano Zamek w Mirze, Litwę reprezentowali minister kultury, wiceminister spraw zagranicznych, ambasador i bodaj 10 posłów do Seimasu. Polskę zaś reprezentowałem ja (i tylko ja), bo nasza delegacja, nie podając oczywiście przyczyny, odwołała swój przyjazd w przeddzień uroczystości (powód zaś był taki, że się nikomu nie chciało przyjechać). Gdy witałem się z prezydentem Łukaszenką, ten powiedział patrząc raz na mnie, a raz na delegację litewską: "Wy im odebraliście kiedyś stolicę, a oni wam odbiorą teraz historię". Skądinąd uwaga ta świadczyła o niezłym wyczuciu regionalnych "klimatów" i przekonała mnie wówczas, że niedocenianie A. Łukaszenki jest błędem. Nie o tym chcę jednak dzisiaj pisać. Mam wrażenie, że w polityce historycznej poruszamy się wiecznie pomiędzy dwiema - równie skądinąd primitywnymi - narracjami. W pierwszej sam fakt dyskutowania o historii to swoisty "obciach" a liczy się tylko teraźniejszość. W drugiej polityka historyczna to tyle, co narzucenie naszej narracji historycznej innym, a skoro owej narracji narzucić sobie nie dają, to są niegodni naszego zainteresowania. Skoro zaś tak nie ma po co bić monety. O ileż prościej bić pianę.
Zwolennik realpolitik, rozumianego nie jako kapitulanctwo, a jako coś pomiędzy romantyzmem nieliczącym się z realiami, a cynizmem ubierającym się w szaty pozytywizmu. W blogu będę pisał głównie, aczkolwiek nie wyłącznie, o polityce zagranicznej. Z przyjemnością powitam ew. komentarze, również te krytyczne, ale będę zobowiązany za merytoryczną dyskusję - choćby i zażartą, byleby w granicach dobrego smaku.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka