Witold Jurasz Witold Jurasz
2228
BLOG

Amerykanie nadal będą dzwonić do Angeli Merklel

Witold Jurasz Witold Jurasz Polityka Obserwuj notkę 36

Premier Donald Tusk został przewodniczącym Rady Europejskiej. Cieszę się, że wbrew tradycji, która każe nam Polakom zwalczać się zacieklej niż zwalczamy naszych zewnętrznych wrogów, kandydatura D. Tuska zyskała wsparcie również opozycji (D. Tuska poparł dwa dni temu Jarosław Kaczyński). Objęcie przez premiera RP stanowiska przewodniczącego Rady ma symbolicznie duże znaczenie. Teraz warto, by z jednej strony przeciwnicy D. Tuska zdołali powściągnąć emocje, z drugiej - by jego zwolennicy nie usiłowali wmówić nam, że oto Polska osiągnęła niebywały sukces, skoro wiedzą, że Donald Tusk obejmuje stanowisko pozbawione realnej władzy. Warto by jedni nie grali na polskiej tradycji insurekcji - a drudzy na polskich kompleksach. Jeśli naprawdę mamy być silnym narodem w UE to nie możemy być wiecznymi powstańcami, którzy nigdy nie zapominają starych wojen - ale też nie możemy uważać, iż nasi współobywatele to w istocie chłopski naród, któremu można wmówić cokolwiek i zaimponować, gdy jednego z nas wpuszczono na salony.

Od 01 listopada 2014 Komisja Europejska nie będzie składała się już z 28 komisarzy, ale z 19. Innymi słowy nie każdy kraj będzie miał komisarza. Miarą znaczenia Polski będzie to czy będziemy jednym z tych krajów, które będą miały członka rządu unijnego, czy też nie i czy będzie to Komisarz odpowiadający za istotne czy drugorzędne kwestie.

Wracając do roszad w Brukseli - znana ze swej miękkości wobec Rosji szefowa włoskiej dyplomacji Federica Mogherini została Wysokim Przedstawicielem Unii ds. zagranicznych i polityki bezpieczeństwa. Innymi słowy zarówno przyszły przewodniczący KE (już wybrany Jean-Claude Juncker), jak i pierwsza wiceprzewodnicząca KE (p. Mogherini właśnie) znani są z dużej wyrozumiałości wobec Moskwy. I to są z kolei złe wiadomości. Jedyny plus jest taki, że UE nie ma wspólnej polityki zagranicznej, ani też wspólnej polityki bezpieczeństwa. Patrząc na poglądy p. Junckera i p. Mogherini - dzięki Bogu. Słynne pytanie Kissingera o to, do kogo dzwonić w Europie będzie, jak sądzę, nadal bez odpowiedzi. Z całą pewnością w kluczowych sprawach nikt z Waszyngtonu do p. Mogherini dzwonić nie będzie. Szczególnie, że można zadzwonić do Angeli Merkel. Skoro Amerykanie podsłuchiwali Panią Kanclerz to chyba muszą mieć jej numer.

Zwolennik realpolitik, rozumianego nie jako kapitulanctwo, a jako coś pomiędzy romantyzmem nieliczącym się z realiami, a cynizmem ubierającym się w szaty pozytywizmu. W blogu będę pisał głównie, aczkolwiek nie wyłącznie, o polityce zagranicznej. Z przyjemnością powitam ew. komentarze, również te krytyczne, ale będę zobowiązany za merytoryczną dyskusję - choćby i zażartą, byleby w granicach dobrego smaku.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (36)

Inne tematy w dziale Polityka