Ciekawy news. Podobno UE zamierza zając się kwestią zniesienia wiz dla Polaków, którzy chcą podróżować do USA. Może ja za dużo czasu spędziłem na wschodzie i nie umiem już czytać nie szukając "drugiego dna", ale mam takie dziwne poczucie, że jak tylko Polska chce czegoś od Stanów Zjednoczonych, to zaraz ktoś w Waszyngtonie stwierdza, że trzeba się zająć wizami dla Polaków. Potem oczywiście okazuje się, że nic się nie da zrobić, ale Polska w międzyczasie zapomina o tym, że czegoś chciała. Jak wiadomo ludzi mało interesują sprawy naprawdę istotne, za to wizy to jest temat - ergo nasz sojusznik zza Oceanu wie, że na takie dictum każda ekipa w Polsce porzuci to, co istotne żeby zając się PR'em.
Tym razem "wrzuta" została zrobiona w Brukseli, ale też i znajdzie się kilku sojuszników po tej stronie Oceanu, którzy woleliby, żeby Polska zajęła się w dialogu z USA wizami, a nie Krymem, Ukrainą, a już tym bardziej (Broń Boże), kwestią dyslokacji sił USA na terenie RP.
Tym samym oświadczam, że cieszę się niezmiernie z faktu, że potrzebuję wizy, żeby pojechać do USA i mam nadzieję, że mój rząd nie będzie się tą kwestią teraz zajmował, bo jest to sprawa - w tej chwili - drugorzędna.
Co do wiz zaś - czy nas nie stać na porządną firmę lobbystyczną, która zadba, by w stanach, gdzie jest dużo polska mniejszość, każdy kongresmen wiedział, że musi sprzyjać zniesieniu wiz (jak rozumiem wymaga to zmiany prawa)?
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/ue-upomni-sie-u-prezydenta-obamy-o-zniesienie-wiz-dla-polakow/jsjrh
Zwolennik realpolitik, rozumianego nie jako kapitulanctwo, a jako coś pomiędzy romantyzmem nieliczącym się z realiami, a cynizmem ubierającym się w szaty pozytywizmu. W blogu będę pisał głównie, aczkolwiek nie wyłącznie, o polityce zagranicznej. Z przyjemnością powitam ew. komentarze, również te krytyczne, ale będę zobowiązany za merytoryczną dyskusję - choćby i zażartą, byleby w granicach dobrego smaku.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka