Zastanawiam się nad tym na ile możemy być pewni tego, że naprawdę większość Ukraińców jest za integracją z UE? Czy nie jest to bardzo płytkie poparcie i czy gdyby zadać im szczegółowe pytania to czy nie okazałoby się, że chcą równocześnie UE i Rosji a obecne wsparcie dla Europy to raczej wyraz sprzeciwu wobec korupcji i oligarchizacji życia społecznego (które to zjawiska się z Rosją kojarzą)?
Pamiętam rozmowę z jednym z przywódców (ówczesnych) pomarańczowych, który kilka lat temu tłumaczył mi, że nie wolno zmuszać Ukraińców do wyboru pomiędzy UE a Rosją, gdyż rozum ciągnie ich w jedną stronę, a serce w drugą. Mój rozmówca stwierdził, że wybór proeuropejski może się dokonać wyłącznie "nieświadomie", gdy nagle okaże się, że więcej przeciętnego człowieka łączy z Zachodem niż ze Wschodem.
Mam wrażenie, że Majdan (który dodajmy - wg moich przyjaciół z unijnych ambasad w Kijowie - de facto zaczyna zamierać) nas oszołomił i zapominamy, że poza Kijowem i Lwowem są jeszcze Donieck, Lugańsk, Charków. Zapominamy, że nadal o ile rozum skłania się ku Zachodowi, to serce bardzo wielu Ukraińców ciąży - mimo wszystko - ku Rosji. W mojej ocenie EURO 2012 było de facto jedyną rzeczą, która mogła wpłynąć również na emocjonalne zbliżenie z Zachodem. Stwórzmy więc może program ofensywy kulturalnej UE, ale taki, który skierowany byłby nie do elit (do tych trafiać powinny argumenty o bezpieczeństwie kapitału), a do zwykłych ludzi.
A jak wygląda rosyjski Kulturkampf? Proszę obejrzeć (tak owszem - nie tylko wysłuchać, ale i obejrzeć) teledysk (vide link na dole strony) do popowego hitu sprzed kilku lat (dodam, że śpiewają prawdziwe gwiazdy rosyjskiej sceny - Nikolai Baskov i ukraińskiej - Taisija Povali).
Niestety nie Pendereckim, nie Sewerynem i nie Klatą (albo anty-Klatą - jak kto woli) czy też jazzem (który my promujemy na Wschodzie), a Dodą się zdobywa tłumy. Wiem, że sprowadzam rzecz „do parteru”, ale rosyjska ofensywa kulturalna to jest właśnie działanie na podświadomość niewyszukanego odbiorcy.
http://www.youtube.com/watch?v=JhAV6Dx5zss&feature=related
Zwolennik realpolitik, rozumianego nie jako kapitulanctwo, a jako coś pomiędzy romantyzmem nieliczącym się z realiami, a cynizmem ubierającym się w szaty pozytywizmu. W blogu będę pisał głównie, aczkolwiek nie wyłącznie, o polityce zagranicznej. Z przyjemnością powitam ew. komentarze, również te krytyczne, ale będę zobowiązany za merytoryczną dyskusję - choćby i zażartą, byleby w granicach dobrego smaku.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka