Witold Jurasz Witold Jurasz
703
BLOG

Z dziejów głupoty w RFN i RP. O szpiegach z NSA i CIA.

Witold Jurasz Witold Jurasz Polityka Obserwuj notkę 2

Ostatnio pisałem raczej długie teksty, więc dzisiaj będzie krótki.

Będzie o niemieckiej głupocie. A potem, żeby było po równo – o polskiej głupocie.

Ca. tydzień temu pojawiła się wiadomość o tym, że Edward Snowden spotkał się w Moskwie z deputowanym Bundestagu Hansem-Christianem Ströbele. Obydwaj Panowie w kraju rządzonym przez pułkownika KGB, w którym jak wiadomo prawa człowieka wręcz kwitną, rozprawiali o zagrożeniu demokracji ze strony USA. I teraz ciekawostka - otóż jeśli wpisać nazwisko tego niemieckiego deputowanego (z partii Zielonych rzecz jasna) do google'a okaże się, że został on w 1980 skazany na 18 miesięcy więzienia (po apelacji w 1982 karę zamieniono mu na 10 miesięcy w zawieszeniu) za to, że jako adwokat terrorystów z Frakcji Czerwonej Armii (w tym osobiście A. Baadera), udzielał im pomocy daleko wykraczającej poza obowiązki obrońcy tj. współpracował z RAF, m.in. uczestnicząc w przekazywaniu grypsów pomiędzy terrorystami już osadzonym w więzieniach, a tymi, którzy jeszcze znajdowali się na wolności. Później, za współpracę z terrorystami i wypowiedzi usprawiedliwiające terroryzm, został wydalony z SPD. Nigdy nie krył przyjaźni z czołowymi terrorystami. Pomimo wszystkiego powyższego jest najdłużej zasiadającym deputowanym w Komisji Bundestagu nadzorującej służby specjalne. Sądzę, że warto powyższe wiedzieć, a już wiedząc używać precyzyjniejszego języka i nie nazywać p. Ströbele politykiem lewicy, tylko lewakiem, choć i to wyrażenie wydaje się chyba zbyt subtelne.

Wracając wszakże do rewelacji Snowdena nt podsłuchów i smutku polskich polityków, że nie byli podsłuchiwani. Wielu komentatorów pisało, że widać Polski nie warto podsłuchiwać, ale nie stawiało kropki nad i. Tą zaś, w mojej ocenie, jest to, iż fakt, że nie jesteśmy podsłuchiwani nie oznacza, że nie jesteśmy szpiegowani. Każdy wywiad ma wiele metod zbierania informacji - może więc opierać się na SIGINT czyli signals intelligence (przechwytywaniu informacji przesyłanych drogą elektroniczną i radiową) i HUMINT czyli human intelligence (rozpoznaniu osobowym). Może więc i NSA nas nie szpiegowało, tyle, że nie oznacza to, że nie robili tego Amerykanie z innych „firm”.

W Polsce już wiadomo, że nie należy "biesiadować" z rosyjskimi dyplomatami, ale chyba jeszcze nie zrozumiano, że szpiegować nas mogą również sojusznicy. Obawiam się, że łatwość zbierania informacji przez sojuszników w Warszawie jest taka, a cena kolacji, na których można się dowiedzieć wszystkiego tak niska, że rzeczywiście NSA nie zaprzątało sobie nami głowy.

Swoją drogą to może zadanie dla Komisji ds. Służb Specjalnych – zainteresować się czy prowadzimy działania kontrwywiadowcze w stosunku do wszystkich czy tylko niektórych ambasad?

Czas przestać być naiwnym – przed sojusznikami też trzeba mieć tajemnice

Zwolennik realpolitik, rozumianego nie jako kapitulanctwo, a jako coś pomiędzy romantyzmem nieliczącym się z realiami, a cynizmem ubierającym się w szaty pozytywizmu. W blogu będę pisał głównie, aczkolwiek nie wyłącznie, o polityce zagranicznej. Z przyjemnością powitam ew. komentarze, również te krytyczne, ale będę zobowiązany za merytoryczną dyskusję - choćby i zażartą, byleby w granicach dobrego smaku.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka