Witold Jurasz Witold Jurasz
3807
BLOG

O sprawie Z. Baumana - trochę inaczej

Witold Jurasz Witold Jurasz Polityka Obserwuj notkę 59

W sprawie Z. Baumana wypowiedziano już tyle słów, że biłem się z myślami czy również zabierać głos.

Tym niemniej kilka uwag:

Niepomiernie dziwi mnie, że nikt nie porównał jego sprawy z historią Kurta Waldheima, a trudno nie zauważyć podobieństw.

Oczywiście tak jak skala zbrodni komunistycznych i nazistowskich są porównywalne, tak trzeba przyznać, że skala zbrodni dokonywanych przez Niemców i Chorwatów w obozie w Jasenovacu (w pobliżu którego stacjonował Waldheim, co zarzucano mu twierdząc, że musial wiedzieć o dokonywanych tam zbrodniach) na Serbach i Żydach była znacznie większa niż „dokonania” Informacji Wojskowej.

Ale nie o skali przecież tu mowa, a o indywidualnej winie i o braku poczucia tejże. Zarówno Waldheim (urzędujący wówczas prezydent Austrii i b. Sekretarz Generalny OZN) jak i Bauman zrobili duże kariery po swym niesławnym fragmencie życiorysu. Tylko co to zmienia? Sprawa dla Waldheima skończyła się zakazem wjazdu do USA. Na proces nie wystarczyło, ale na infamię tak. Tyle, że wówczas coś takiego jak infamia istniało.

Sprawy Bauman i Waldheima łączy jeszcze jedno. Austriacy otóż nie byli gotowi na rozliczenie z przeszłością i w tym są niestety podobni do nas. Błędem oskarżycieli było wszakże to, że rzucali oskarżenia nie mając dowodów, tak jakby sam fakt służby w Wehrmachcie tak blisko miejsc gdzie dochodziło do masowych mordów nie był już dostatecznie ciężkim oskarżeniem. Oskarżyciele Waldheima, nieraz dywagując, dostarczali argumentów jego obrońcom. Jak chodzi o fakty z życia Z. Baumana to w mojej ocenie wdawanie się w polemiki nt. jego roli w wyłapywaniu AK’owców nie ma sensu (dowodził, brał udział czy „tylko” zagrzewał do wyłapywania), skoro nie ma też kompletu dokumentów. Już to, że brał w tym udział i to, że był w KBW i w Informacji Wojskowej chyba obciąża go dostatecznie. Nie  należy dostarczać jego zwolennikom amunicji, przy czym uwaga ta dotyczy też stylu, w którym wyraża się opinie.

W czasie dyskusji nt. Z. Baumana w zasadzie mowa była o tym, że był on w KBW i Informacji, a potem następował przeskok do 1968. Październik 1956 zaś nie pojawiał się niemal w ogóle - tak jakby nie był on żadną cezurą i tak jakby postawa w tym kluczowym momencie nie miała znaczenia. Mam wrażenie, że dla niektórych odwoływanie się do 1956 było niewygodne, bo wymagałoby przyznania, że coś ważnego (fakt - w ramach systemu - nie przeciw niemu) się wówczas stało, dla innych zaś 1956 nie był tym momentem, w którym można było odnaleźć ślady pierwszych pęknięć w swojej wierze w system, jeszcze inni wywodzili się z tych środowisk, które zamykały "Po Prostu". Brak pytań o postawę Z. Baumana w czasie polskiego października to coś więcej niż tylko przeoczenie.

 

 

 

Zwolennik realpolitik, rozumianego nie jako kapitulanctwo, a jako coś pomiędzy romantyzmem nieliczącym się z realiami, a cynizmem ubierającym się w szaty pozytywizmu. W blogu będę pisał głównie, aczkolwiek nie wyłącznie, o polityce zagranicznej. Z przyjemnością powitam ew. komentarze, również te krytyczne, ale będę zobowiązany za merytoryczną dyskusję - choćby i zażartą, byleby w granicach dobrego smaku.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (59)

Inne tematy w dziale Polityka