Witold Jurasz Witold Jurasz
305
BLOG

O wyborach w Moskwie

Witold Jurasz Witold Jurasz Polityka Obserwuj notkę 3

Dawno niczego nie napisałem, gdyż pochłonęła mnie praca nad dłuższą formą literacką, którą wkrótce pozwolę sobie przedstawić.

Jednego nie da się jednak pominąć, a mianowicie zaskakująco wysokiego (27%) wyniku Aleksieja Nawalnego w wyborach mera Moskwy. To oczywiście bardzo dobry wynik, ale - wbrew wielu komentatorom - nie uważam, żeby dawał on podstawy do nadmiernego optymizmu środowiskom opozycyjnym.

1. To, że kandydat Kremla Siergiej Sobianin dostał niecałe 52% głosów jest oczywiście porażką, ale zważywszy na to, że kandydaci koncesjonowanej opozycji zgarnęli łącznie blisko 20% oznacza, że Kreml nadal może liczyć na blisko 3/4 elektoratu.

2. Jeśli w Moskwie (czyli mieście, gdzie zakres swobód jest większy niż w Rosji jako takiej), przy ogromnej mobilizacji antyputinowskiego elektoratu, udaje się zebrać 27% głosów to skali Rosji byłoby to pewnie bliżej ca. 15 – 20%.

3. Wynik Nawalnego jest dla Kremla tym niemniej niepokojący. Mnie zaś niepokoi jedno - otóż źle się dzieje i źle się kończy, gdy, w warunkach reżimu autorytarnego, opozycja uzyskując poparcie solidne, ale jeszcze nie dostatecznie silne, by skutkowało ono przesileniem politycznym, wpada w ton ekstatyczno – rewolucyjny. Efektem tego mogą być wyłącznie represje. Oczywiście tłumy, które zgromadziły się dzisiaj na wiecu poparcia dla Nawalnego robią wrażenie, ale 25.000 demonstrantów (tyle podaje Echo Moskwy, czyli stacja, jakby nie patrzeć, opozycyjna) to w warunkach ponad 10 milionowej metropolii za mało na jakikolwiek pomarańczowy scenariusz. Nawalny i jego otoczenie wydają się o tym zapominać.

4. Osobiście boję się, że Nawalny tym wynikiem podpisał na siebie wyrok - zakładam, że to, iż został, po skazaniu na więzienie, wypuszczony na wolność, było wynikiem kalkulacji Kremla, który liczył, że Nawalny się skompromituje (dostanie ca. 10%) i wówczas jako człowieka niegroźnego można go będzie trzymać na wolności. Nawalny tymczasem pokazał, że potrafi w ciągu dwóch miesięcy dojść z 8% poparcia w sondażach do 27% w wyborach - ergo szanse, że jednak pójdzie siedzieć wzrosły (ciekawe ile miesięcy dostanie za każdy 1% w wyborach?).

5. Sam A. Nawalny niepokoić musi ciągotami wielkoruskimi  - bycie przeciwnikiem Putina nie oznacza niestety bycia demokratą (tu akurat napisałem rzecz wydawałoby się banalną, ale jako, że wielu o tym zapomina mimo wszystko konstatuję ów banał).

6. No i na koniec – jeśli Siergiej Sobianin miał powtórzyć drogę polityczną Jacques’a Chirac’a (a takie plany były dyskutowane) to mu się, po tym marnym wyniku, nie uda. I teraz pojawia się pytanie – gdyby na Kremlu chciano, to Sobianin bez problemu uzyskałby ponad 60% (i nawet nie byłoby potrzeby fałszowania wyborów – wystarczy podstawić autobusy pod imprezy masowe i zagonić ludzi do głosowania – Sobianinowi wyższa frekwencja na pewno dodałaby kilka procent). Ktoś więc Sobianina właśnie „utrącił”.

Zwolennik realpolitik, rozumianego nie jako kapitulanctwo, a jako coś pomiędzy romantyzmem nieliczącym się z realiami, a cynizmem ubierającym się w szaty pozytywizmu. W blogu będę pisał głównie, aczkolwiek nie wyłącznie, o polityce zagranicznej. Z przyjemnością powitam ew. komentarze, również te krytyczne, ale będę zobowiązany za merytoryczną dyskusję - choćby i zażartą, byleby w granicach dobrego smaku.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka