806 euro kary muszą zapłacić aktywiści, którzy w rocznicę rosyjskiej inwazji na Ukrainę przed ambasadą Rosji w Berlinie ustawili zniszczony pod Kijowem czołg, aby „postawić złom z powrotem przed drzwiami terrorystów”
- opisuje portal dziennika „Bild”.
"organizatorzy mają zapłacić 806 euro za wykorzystanie 43 metrów kwadratowych - bo tyle zajmowała platforma transportowa, na której przez cztery dni prezentowany był zniszczony rosyjski czołg "
Jak można psuć lanszaft przy Unter den Linden, przecież tam przechadzają się Rosjanie. "Czołg, który został przywieziony do Berlina „prosto z Ukrainy” w rocznicę ataku, miał zostać umieszczony „tuż przed ambasadą Putina”
No jak można ?
Władze dzielnicy Mitte przez wiele miesięcy stawiały opór inicjatywie. "Władze dzielnicy uzasadniały sprzeciw tym, że na widok czołgu „syryjscy uchodźcy mogą doznać traumy, rowerzyści mogą się rozproszyć, pieszy mogą na niego wpaść”.
„Marsze wielkanocne które kontrolowała Moskwa” nie miały takich kłopotów
Lewackie władze Berlina jak widać mają sposób na ograniczanie manifestacji przeciw Rosji.
Widać jak wielkie jest oczekiwanie na powrót do przyjaznych stosunków z bandyckim państwem.
interesuje sie polityką, historią, literaturą, turystyką, filmem, fotografiką; kocham demokrację i prawde nieznosze obłudy fałszu i piaru
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka