Afera wokół działalności Amber Gold pokazuje jedno. Tak długo, jak instrumenty finansowe - nawet najbardziej podejrzane - przynoszą zyski, nikt się nimi nie zainteresuje. Niepokój, a nawet oburzenie, pojawia się wtedy, kiedy obietnica pomnożenia majątku nie zostaje spełniona. Są jednak tacy, których można bezkarnie naciągać, i tacy, którzy nie mają szans pomylić się w swoich inwestycjach.
Parabanki, czyli instytucje finansowe nie podlegające ograniczeniom stosowanym wobec banków, nie oferują wyłącznie lokat z "pewnym zyskiem". Na niesławnej liście Komisji Nadzoru Finansowego obok posiadającego do niedawna własną linię lotniczą Amber Gold i innych chcących kojarzyć się z luksusem instytucji jest także Pozabankowe Centrum Finansowe - jedna z wielu firm udzielających kredytów "bez BIK" i zaśmiecających swoimi ulotkami całe miasta. Tak zwane "chwilówki", obciążone bandycko wysokim oprocentowaniem i mnóstwem dodatkowych opłat kierowane są głównie do osób wykluczonych - najuboższych, starszych, bezrobotnych. Być może właśnie dlatego takie działania od lat spotykają się z lekceważeniem ze strony polityków i mediów, pomijając może przypadki tabloidowych doniesień o atakach ze strony zdesperowanych kredytobiorców na agentów przybywających po kolejną ratę. Praktyki wymierzone w najsłabszych członków społeczeństwa nie spotykają się z potępieniem. Aby pełen oburzenia Tomasz Lis zakrzyknął: "Państwo nawaliło. Nikt nie powiedział ludziom, że Amber Gold to kasyno" trzeba było uderzyć w interesy mitycznej "klasy średniej".
Nieważne, że to korzystający z "chwilówek" przeważnie są do tego zmuszeni ekonomicznie, a "inwestycje" w niby-lokaty gwarantujące podejrzanie wysokie oprocentowanie to tylko jedna z możliwości dla próbujących pomnażać swój majątek. Są w tym kraju tacy, których wykorzystywać można, i tacy, których interesy nie mogą zostać przesadnie naruszone.
Pozostaje mieć nadzieję, że sprawa Amber Gold stanie się pretekstem do uregulowania całego pozabankowego sektora usług finansowych. Być może dzięki temu uda się uniknąć kolejnych tragedii osób wpadających w spiralę zadłużenia. Pozostaje tylko pytanie: czy trzeba było czekać na apele Tomasza Lisa? Młodzi Socjaliści organizowali akcję "Bank nie Mikołaj", wymierzoną właśnie w łatwo dostępne, ale pełne "haczyków" kredyty. Postulowali także zmiany w prawie - m.in. takie:
Postulujemy wprowadzenie definicji przedmiotowej (bankiem jest każdy, kto zajmuje się przedmiotem działalności bankowej), aby każdy podmiot wykonujący działalność bankową i podobną podlegał przepisom odnoszącym się do banków.
Postulujemy wprowadzenie zapisu do ustawy prawo bankowe i przepisów o ochronie konsumentów, że wzory umów pożyczkowych i kredytowych w których stroną jest podmiot profesjonalnie zajmujący się udzielaniem pożyczek lub kredytów, muszą obligatoryjnie dla swej ważności uzyskać akceptację Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Gdyby ktokolwiek wsłuchał się w ten głos, być może udałoby się uniknąć problemów przed którymi stoją teraz klienci Amber Gold. Niestety, żeby zwrócić uwagę "opinii publicznej" trzeba uderzyć w podstawowe prawo - święte prawo zysku. Zysku dla uprzywilejowanych, rzecz jasna. A ci, którzy nie mają prawie nic, niech tracą, przecież ich historie nie mają szans przebić opowieści człowieka, który w kościele rzuca na tacę 100 tys. zł w podziękowaniu za niski wyrok.
Jan Świeczkowski
(Młodzi Socjaliści)
W dziale publicystyka zamieszczamy wypowiedzi członków, sympatyków i zaproszonych do dyskusji z nami osób. Debata ma służyć wypracowaniu stanowisk Młodych Socjalistów i wymianie poglądów w ramach pluralistycznej dyskusji. Jednocześnie głoszone w tekstach tezy są poglądami prywatnymi autorów.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka