Kolejny, trzeci już Marsz Pustych Garnków, odbył się 14 maja w Gdańsku. Tradycyjnie już miał być demonstracją sprzeciwu wobec podwyżek czynszów oraz arogancji władz miasta. Tym razem był zaplanowany tak, aby zaprotestować również przeciw zawłaszczaniu pojęcia “Solidarności” przez polityków.
Zgodnie z decyzją władz miasta Marsz miał przebiec ulicą Rajską. Trasa specjalnie została wytyczona tak, żeby przebiegać obok Placu Solidarności w chwili, kiedy pod Europejskie Centrum Solidarności wmurowywano kamień węgielny. Na uroczystościach było obecnych wielu polityków, w tym prezydent Bronisław Komorowski.
Marsz napotkał jednak przeszkody w postaci ustawionych przez policję metalowych barierek za którymi stali wynajęci pracownicy firmy ochroniarskiej. Blokada legalnej manifestacji przez opłaconych ochroniarzy skończyła się starciem bardziej zdecydowanych demonstrantów z owymi ochroniarzami. Podczas szarpaniny użyto gazu pieprzowego przez co jednego z demonstrantów zabrał ambulans. Drugą ofiarą okazała się kobieta, której na nogę upadła barierka. Wśród poszkodowanych znalazł się również poseł PiS który postanowił w związku z naruszeniem swojej nietykalności osobistej wszcząć postępowanie w MSWiA.