Młodzi Socjaliści Młodzi Socjaliści
168
BLOG

Szczypta: Maksymalny zysk, maksymalne problemy

Młodzi Socjaliści Młodzi Socjaliści Polityka Obserwuj notkę 3

Wyobraź sobie, że jestem właścicielką nieruchomości. Wiem, że to nie tak łatwo sobie wyobrazić, że taka "wojująca anarcho-komuna" i "ekstrema" jak ja, może być posiadaczką - ale jednak spróbuj. Taki budyneczek, w którym można by mieć działalność usługową, magazyn, a nawet prowadzić salon znanej marki samochodów. W nienajgorszym miejscu, choć nieco na uboczu - kilkaset metrów od głównych arterii. Nie wybudowałam go sama, ale odziedziczyłam. Cała moja więc zasługa polegała na tym, że się wzięłam i urodziłam, no i mam!

Pojawia się pytanie: co ja mam z tym zrobić? Nie umiem prowadzić firmy, którą by się dało w takim lokum umieścić. Przede wszystkim dlatego, że nie znam się na prowadzeniu firm. Jestem przedstawicielką wolnego zawodu i zajmuję się w życiu czymś kompletnie innym. Wszyscy mi zgodnie podpowiedzieli: "wynajmij więc!" Pojawia się tu jednak jeden problem natury stricte moralnej, choć też i ekonomicznej.

Przegadałam o tym cały wieczór z moim przyjacielem o "ciut odmiennych" od moich poglądach gospodarczych i z rozmowy wynikło, że uczciwe będzie wynajęcie tego po cenie "która nie skrzywdzi wynajmującego", a moralne będzie traktowanie go z dużym marginesem swobody w przypadku opóźnień płatniczych ("takie czasy, trzeba ludzi zrozumieć!"). Stanęło więc na tym, że moje sumienie powinno spać spokojnie, jeśli przy średniej cenie rynkowej dla takich lokali 50zł/metr, wynajmę to lokum za 30zł/metr.

Moje sumienie jednak nie śpi spokojnie. Mówi mi ono bowiem "ależ ty nie wkładasz żadnej pracy w wygenerowanie tego zysku, który pobierasz od wynajmującego, nawet nie zainwestowałaś w budowę tego budynku! On tam od 7 rano działa, a ty obijasz się od rana do wieczora i kasa leci! Weź coś rób, a nie żeruj na człowieku!" Wzięłam kalkulator i, jak nie liczyć, zarówno stopa zysku jak i wyzysku wynosi 100 procent. Bo nie włożyłam nic, a wyciągam i wyciągam z tego przychody. Nawet nie muszę płacić za telefon, prąd, wodę i podatku od nieruchomości, bo robi to wynajmujący.

- No dobrze - zripostował - ale przecież nie oddasz tego za darmo, skoro to twoje, zwłaszcza że z czegoś żyć musisz i pieniądz się przyda. - Przyznałam mu rację, bo śmierć głodowa to nie jest szczyt moich marzeń.

Oderwijmy się na chwilę od tego przykładu, gdzie właścicielka postanowiła "być człowiekiem" i nie zdzierać z wynajmującego skóry. Ile takich jest właścicieli? Rozglądając się wokół widzę, że jestem w mniejszości, bo maksymalizacja zysku nie jest moją ideą fix.

Czy można sobie wyobrazić sytuację, w której taki najemca zaprzestanie prowadzenia swojej działalności usługowej (wciąż potrzebnej gospodarce), dlatego że właściciel będzie windował cenę najmu w górę? Chyba nietrudno. Znamy argument "przestało to się opłacać". W mojej okolicy w ten sposób upadły już 2 sklepiki osiedlowe. A klienci niech się... - o przepraszam - niech biegają po chleb na inne osiedle. No a pracownicy – wiadomo – na bruk.

Odkrywamy więc w tym miejscu fundamentalną sprzeczność gospodarki kapitalistycznej. Moment, w którym prywatna własność środków produkcji staje się hamulcem zaspakajania potrzeb społeczeństwa i gospodarki.

W sytuacji, gdy mamy do czynienia z wyłączną prywatną własnością środków produkcji, musi się pojawić problem z czynszem za nią, opłatą z tytułu leasingu, oprocentowaniem kredytu bankowego, za który ten środek produkcji kupiliśmy itp. itd. Krótko mówiąc, z obciążeniem wynikającym z tego, że jej faktyczni użytkownicy nie są albo w pełni albo wcale jej właścicielami. To z kolei będzie w mniejszym lub większym stopniu stanowiło barierę w zaspokajaniu zapotrzebowania społecznego, które jest przecież celem i istotą gospodarowania! W efekcie będziemy mieli wciąż zjawisko głodu, ubóstwa, bezrobocia, ogólnie braku i niedoboru, a w sytuacjach kryzysowych - otwartą wojnę o środki produkcji. Równocześnie będzie też wąska grupa, której zyski w ogóle nie wiążą się z włożoną przez nich pracą. Spadają im po prostu z nieba, bo kto inny pracuje na nich.

Tę sprzeczność kapitalizmu rozwiązuje idea własności uspołecznionej, czyli wspólnej. Pula wszystkich środków produkcji powinna być publiczna i powinna być w demokratyczny sposób rozdzielana pomiędzy tymi podmiotami, które jej po prostu potrzebują. W ten sposób zapewnimy pełne zaspokojenie potrzeb społecznych: od wyprodukowania właściwej ilości towarów i usług po pełne zatrudnienie. Jedyni, którzy na tym stracą to ci, którzy dotąd leżeli do góry brzuchem i żyli z wynajmu czy to maszyn czy nieruchomości lub paśli się na Hawajach za odsetki od tych dóbr. Na szczęście! Może wówczas wreszcie nauczą się być pożytecznymi dla innych...

Alicja Szczypta (Młodzi Socjaliści)

W dziale publicystyka zamieszczamy wypowiedzi członków, sympatyków i zaproszonych do dyskusji z nami osób. Debata ma służyć wypracowaniu stanowisk Młodych Socjalistów i wymianie poglądów w ramach pluralistycznej dyskusji. Jednocześnie głoszone w tekstach tezy są poglądami prywatnymi autorów.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka