W świetle planowanych przez rząd zmian w systemie emerytalnym można było spodziewać się szybkiej reakcji Otwartych Funduszy Emerytalnych. W końcu zamiast 7,3 % wynagrodzenia do OFE trafi „zaledwie” 2,3%, a pozostałe 5% trafi na indywidualne konta osobiste w ZUS. Jest o co walczyć - w ciągu roku spółki zarządzające OFE zarobiły 762 mln zł, po reformie ich zarobki byłoby nieporównywalnie niższe.
Jednak nawet obrona własnych interesów, nie usprawiedliwia formy kampanii społecznej prowadzonej przez Otwarte Fundusze Emerytalne. Została ona zorganizowana przez Izbę Gospodarczą Towarzystw Emerytalnych i Business Centre Club. To tym podmiotom zależy na jak największym powodzeniu kampanii. Jej koszt to aż 980 tysięcy złotych, pokryły go OFE zrzeszone w IGTE.
Oczywiście jasne jest to, że ta kampania broni z założenia interesów tych, przez których jest finansowana. Jednak z jej treści wynika coś zupełnie innego. Sprawia wrażenie oddolnego działania w którym obywatele bronią własnych emerytur. W każdej z form reklamy widzimy „zwykłych obywateli” i „zwykłe obywatelki” pokrzywdzonych przez rządzących którzy „ich przyszłymi emeryturami” chcą załatać dziurę budżetową.
Zacznijmy od strony internetowej z petycją skierowaną do premiera. Strona jest prosta, nie wygląda na stronę kampanii kosztującej prawie milion złotych. Z treści petycji wynika dosłownie, że to „zwykli obywatele” są jej twórcami, w końcu zaczyna się ona od słów „Panie Premierze, ja, zwykły obywatel”. Prosta treść petycji także wskazuje na jej oddolny charakter, nic nie wskazuje na to, że za „zwykłymi obywatelami” stoi IGTE oraz Business Centre Club.
Podobnie jest z częścią telewizyjną kampanii. Ponownie widzimy „zwykłych obywateli” jak w petycji, dla lepszego efektu są to nawet związkowcy z Solidarności (zastanawiam się co oni robią w tej kampanii). Tu także słyszymy proste i jasne komunikaty takie jak: „politycy chcą nam zabrać nasze pieniądze”, „niech rząd trzyma się z dala od moich pieniędzy” i tym podobne. Sam spot treścią i muzyka budzi strach u oglądających. Komunikat nadawany przez OFE jest jasny: rząd przez reformę chce pozbawić was godnych emerytur.
Oburzające jest to, że Otwarte Fundusze Emerytalne chcą bronić swoich interesów udając zwykłych ludzi. Licznik na stronie wskazuje, że petycję do premiera wysłało już prawie 70 tysięcy obywateli. I pewnie większość z wysyłających nie jest świadoma kto finansuje tę kampanię. Na stronie kampanii informacja o jej organizatorach jest mało widoczna, napisana drobnym drukiem. Gdyby każdy wiedział, że twórcy kampanii nie są obiektywni, na pewno podpisów byłoby mniej.
Jednak nie tylko nieświadomość Polaków do organizatora tej kampanii może wpłynąć na jej sukces. Kolejnym problemem jest niski poziom wiedzy na temat systemu emerytalnego i samych OFE. Jak wynika z badania przeprowadzonego przez TNS OBOP 43 % Polaków nie wie, o co chodzi w zaproponowanych przez rząd panach zmian w OFE, aż 11%(!) o sprawie nie słyszało. Do tych osób treść kampanii dotrze najłatwiej. Bez wiedzy na temat działania systemu emerytalnego, nie będą mogły się obronić przed taką kampanią, jak i przed argumentami ekonomistów uważanych za autorytety.
Dlatego tym co powinniśmy zrobić, jako organizacja lewicowa, jest przybliżenie jak największej liczbie „zwykłych obywateli” i „zwykłych obywatelek” zasad działania systemu emerytalnego. Powinniśmy przekazać, że obecny system jest korzystny dla instytucji finansowych, a nie dla obywateli. Trzeba przeprowadzić jego reformę, ale w taki sposób, aby zaczął spełniać swoją funkcję.
Wioleta Krysiak (Młodzi Socjaliści)
W dziale publicystyka zamieszczamy wypowiedzi członków, sympatyków i zaproszonych do dyskusji z nami osób. Debata ma służyć wypracowaniu stanowisk Młodych Socjalistów i wymianie poglądów w ramach pluralistycznej dyskusji. Jednocześnie głoszone w tekstach tezy są poglądami prywatnymi autorów.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka