Na blokadę demonstracji skrajnej prawicy nazwaną „Marszem Niepodległości” wybierałem się z przeświadczeniem, że tak naprawdę najważniejszym celem całego wydarzenia nie jest sama blokada, tylko że stanowi ona okazję do spotkania się środowisk, którym do siebie wzajemnie blisko (przynajmniej większości), „zobaczenia się” i zintegrowania wokół wspólnej sprawy. Blokowanie przemarszu tłumu, na którego część składają się osoby sfrustrowane swoją sytuacją ekonomiczną, polityką na którą nie mają wpływu, światem, którego czasem nie rozumieją – wydawało mi się umiarkowanie ciekawe i produktywne. Niestety (bo wolałbym zostać w powyższym przeświadczeniu), po uczestnictwie w czwartkowych wydarzeniach muszę swoje stanowisko zrewidować.
Nowa-stara prawica
Jest kilka powodów, dla których uznaję tegoroczną blokadę i jej główny cel za coś bardzo potrzebnego, czy wręcz koniecznego. Pierwszy to wyraźne, usilne próby szowinistycznej prawicy „zmycia” z siebie wszelkich możliwych skojarzeń z „faszyzmem” i „nacjonalizmem”. Stąd widoczne starania organizatorów tzw. „Marszu Niepodległości”, by nie padło żadne hasło, które można by pod te skojarzenia podciągnąć, żaden gest, który choć trochę kierował by oglądających demonstrację i relacje z niej w stronę przekonania „MW i ONR=Faszyzm”. Ścisła kontrola transparentów i bannerów, skandowanie przez tłum tylko „dozwolonych” przez „kolegów” haseł - wyraźny był strach przed jakąś klasyczną „wtopą”. Tak więc może faktycznie ruch narodowy się zmienił, dojrzał? Może to faktycznie tylko niewinni patrioci, chcący „radosnym marszem” (z pochodniami) uczcić Święto Niepodległości?
Gdyby wyciągać wnioski tylko na podstawie czwartkowego tzw. „Marszu Niepodległości”, takie stwierdzenie być może byłoby uprawnione. Do pełnego obrazu trzeba jednak więcej informacji. Warto sięgnąć pamięcią choćby rok wstecz – wtedy jeszcze ONR wraz z „kolegami” z Falangi i innych ultraprawicowych bojówek nie przejmował się tak bardzo kwestią PR jak dziś. Wtedy jeszcze czarne skórzane płaszcze, opaski z wiadomą symboliką, „zamawianie pięciu piw”, „Polska dla Polaków” etc. Dziś garnitury, płaszcze, opaski – ale białoczerwone, do tego może jeszcze obok erotycznego symbolu NOP znaczek Polski Walczącej. Wystarczy jednak spojrzeć na wywiad z „kolegą” Winnickimi, prezesem Młodzieży Wszechpolskiej, by zobaczyć, że ta zmiana to tylko zmiana opakowania, za którą nie idzie istotna zmiana głoszonej przez MW, NOP czy ONR ideologii.
Jesteśmy niewinni
Prezes mówi tak:
„- Mówienie jedynie o bojówkach związanych z narodowcami to przekłamanie - w tym czasie, w latach 30., podobne bojówki mieli wszyscy.”
Ale nie wszyscy mieli bojówki lejące Żydów dlatego, bo byli Żydami. Chociaż, stop! „Kolega” Winnicki odpowiada i na ten zarzut:
„Inną kwestią jest problem gett ławkowych. Antyżydowska retoryka międzywojennej endecji miała swoje, umotywowane politycznie, społecznie i ekonomicznie, podstawy. Podstawy niemające nic wspólnego z pseudonaukowymi teoriami rasowymi nazistów.”
Go to bed Poland, everything's ok. Prześladowania Żydów wynikały z tego, że zabierali Polakom dostęp do pracy i edukacji, a nie z teorii rasowych – uff, odetchnąłem. Niemniej „kolega” Winnicki zapomniał wspomnieć również o władzy politycznej – bo jak wiemy od historyków ruchu narodowego, Żydzi trzymali w garściwszystko.
Dalej w wywiadzie mowa jest o „prawnej istocie życia ludzkiej wspólnoty, jaką jest państwo”, lub o tym, że za wszelkimi rasistowskimi symbolami i hasłami z pewnością stoją „lewackie prowokacje”. Prezes MW odkrywa tym samym spisek, jaki od 20 lat realizują „lewacy”, chcący skompromitować dobry, słuszny, czysty ruch narodowy. Są to jednak wątki drugorzędne w kontekście obrony przedwojennych prześladowań osób pochodzenia żydowskiego przez nacjonalistów – jako jak najbardziej słusznej reakcji obronnej, bez której Polacy i Polki z pewnością przegrali by rasowy... przepraszam, narodowy wyścig z Żydami (społecznością tak przecież w swojej masie zamożną i potężną).
Podsumowując: w kontekście 20-letniej działalności organizacji takich jak MW i ONR jasne powinno być, czyimi spadkobiercami one są, jakimi ideami się kierują i jak wygląda praktyka ich działań. Uprawomocnione jest więc moim zdaniem stwierdzenie, że są to organizacje co najmniej faszyzujące, antysemickie i szowinistyczne.
Polish jobs for Polish workers
Tak więc pierwszym powodem rewizji mojego stanowiska jest próba zrzucenia z siebie odium skojarzeń z faszyzmem, w wykonaniu szowinistycznej skrajnej prawicy. Drugim powodem jest legitymizowanie tzw. „Marszu Niepodległości” przez osoby publiczne – i to nie tylko rangi prof. Ryszarda Bendera (rycerza Radia Maryja), czy prof. Giertycha. Jeśli do „Komitetu poparcia” wchodzą byli i obecni posłowie Sejmu oraz jeden z czołowych prawicowych publicystów – Rafał Ziemkiewicz, jeśli uczestnicy tzw. „Marszu Niepodległości” są klepani po główkach przez prawicowy mainstream, to czas się chyba zacząć zastanawiać – czy to tylko pochód sfrustrowanych młodzieńców słuchających Honoru iWarrahy, czy może jednak wskaźnik, bądź zapowiedź wzrostu nacjonalistycznych, ksenofobicznych nastrojów.
W perspektywie paru lat Polska na zawsze przestanie być etnicznym monolitem. Wzrośnie liczba migrantów z krajów Afryki czy Wschodu, decydujących się osiedlić właśnie u nas. Obserwując kraje Europy Zachodniej, łatwo stwierdzić, że możemy być wtedy tylko o krok powtórzenia retoryki brytyjskich robotników:„British jobs for British workers”.
Główną siłą skrajnej prawicy była zawsze umiejętność dawania prostych odpowiedzi sfrustrowanemu kryzysem społeczeństwu: winni są „Oni”. „W Państwie Polskim prawa publiczne posiadać mogą tylko ci, którzy są dziedzicami cywilizacji polskiej lub godni są stać się jej współtwórcami (...) Bezrobotni Polacy ze wsi i miast winni znaleźć zajęcie w handlu, przemyśle i rzemiośle. Emigrować z Polski powinni Żydzi, nie zaś zmuszeni do tego nędzą chłop i robotnik polski”ii. Polish jobs for Polish workers, Polska dla Polaków, Żydzi na Madagaskar, je..ć pedałów.
Właśnie dlatego byłem 11 Listopada w Warszawie. Właśnie dlatego będę za rok, za dwa, za trzy i za pięć lat. MW i ONR to nie grzeczni patrioci, organizujący „radosny Marsz Niepodległości”. To oni pierwsi zaczną pokazywać palcem winnych „krzywdy prawdziwych Polaków”. Już to robią, klepani po plecach przez Pospieszalskiego i Ziemkiewicza (i Leszka Bubla). Jeśli uważasz, że to nic złego – w takim razie jesteś po przeciwnej stronie barykady. Gratuluję towarzystwa.
ihttp://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,95190,8627744,Nie_bedzie_hajlowania_w_Marszu_Niepodleglosci.html
iihttp://onr.h2.pl/strona/historia.php
Mateusz Mirys
{Młodzi Socjaliści)
W dziale publicystyka zamieszczamy wypowiedzi członków, sympatyków i zaproszonych do dyskusji z nami osób. Debata ma służyć wypracowaniu stanowisk Młodych Socjalistów i wymianie poglądów w ramach pluralistycznej dyskusji. Jednocześnie głoszone w tekstach tezy są poglądami prywatnymi autorów.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka