Konflikt Duda - Macierewicz? Eee tam

Jeżeli ktoś myśli, a do wieczora nie usłyszałem innego głosu - że wstrzymanie nominacji generalskich przez prezydenta jest przejawem budzącej się w Dudzie samodzielności to jest w błędzie. Duda jest tak samodzielny jak na to mu pozwala  Kaczyński natomiast Macierewicz jest nie tylko absolutnie samodzielny, ale we wszystkich  tematach związanych z katastrofą smoleńską jest absolutnym dyktatorem.
Zestawmy fakty:
- za około cztery miesiące do Kaczyńskiego dotrą wyniki sekcji, z których czarno na białym wyniknie  iż jego brat nie zginał w  zamachu tylko w tragicznej katastrofie.
- Macierewicz już ustawowo podporządkował bezpośrednio sobie obronę terytorialną, ale obrona to dopiero przyszłość - wiosną może liczyć kilka  - kilkanacie tysięcy żołnierzy.

Z Macierewiczem, który przez niemal siedem lat mobilizował wyborców, przekonując ich o zamachu, w który w porywach zamieszani  byli nawet Tusk I Putin, Kaczyński będzie musiał coś zrobić, bo Macierewicz,  o którym Kaczyński nie może już udawać że nie wie, iż ten kłamał w tak ważnej dla Kaczyńskiego sprawie jest skrajnie niebezpieczny, jest zdolny do kroków zupełnie szalonych. 

Nie wierzę, żeby do jakiejś formy otwartej konfrontacji siłowej doszło. Raczej odbędzie się to na zasadzie wymiany aluzji - Błaszczyk zasugeruje, że ma policję a Macierewicz, że ma wojsko ale do tego potrzebuje wiernych sobie generałów i tych generałów Kaczyński nie chce mu dać. 

Inne wyskoki Macierewicza, z których każdy w normalnym kraju byłby powodem natychmiastowej dymisji,  zapewne też budzą w  PiS zaniepokojenie ale są jedynie malym przyczynkiem. Gdyby było inaczej, to wyleciałby po pierwszym potwierdzeniu, że ministerialna teka nie uczyniła z niego  odpowiedzialnego polityka