Michał Jaworski Michał Jaworski
663
BLOG

Mateusz Morawiecki - romantyk czy koniunkturalista?

Michał Jaworski Michał Jaworski Polityka Obserwuj notkę 33

Intelekktualnie jestem liberalnym konserwatystą a emocjonalnie socjalistą, dlatego myślałem, że w większości podzielę poglądy z postrzeganym jako strażnik gospodarczego rozsądku ministrem Morawieckim (*). No i niestety w większości zawiodłem się. Morawiecki dobrze opisuje bolączki jakie zrodziły się w ciągu 25 lat tworzenia demokratycznego wolnorynkowego systemu .
Nauki o gospodarce to jednak nie nauki w pełni ścisłe - jedynym w miarę precyzyjnym narzędziem są analizy porównawcze. Nie jesteśmy jedynym krajem kroczącym tą drogą i trzeba minionemu 25 leciu oddać sprawiedliwość - we wskażnikach makroekomomicznych nie odstajemy od innych. Nie tracimy też pozycji względem reszty świata. Nie byliśmy więc rządzeni ani głupiej ani mądrzej niż inni. Możemy mieć do siebie, do swojego narodowego charakteru pretensje, że nie byliśmy mądrzej ponieważ od wprowadzenia stanu wojennego mieliśmy niemal dziesięć lat działania szerokiej opozycji. Te lata zmarnowaliśmy gdyż z własnego doświadczenia wiem, że zorganizowanie dyskusji na tematy gospodarcze było niemal niemożliwe w przeciwieństwie do dyskusji na temat postawy takiego czy innego literata wobec takiego czy innego zdarzenia.     
W ocenie masowej sprzedaży polskich przedsiębiorstw obcemu kapitałowi Morawiecki nie musi, ale może się mylić. Mimo, iż ma rację mówiąc, że firmy często kupują inne firmy wyłącznie dla rynku zbytu, a nie po to, aby je rozwijać, to jednak zapomina dodać, że rynek zbytu to rynek popytu a żeby ludzie kupowali musżą zarabiać, co musi oznaczać rynek produkcji. Od tego momentu zaczynamy zbliżać się do co najmniej brzydkiej manpulacji czytelnikiem. W PRL były całkiem dobre zakłady - na przykład w połowie lat 70'tych świetymi produktami eksplodowało kilku polskich producentów elektroniki, tylko kto dziś pamięta dominujące od przed wojny do mniej więcej tamtego okresu firmy zachodniomienieckie. Morawiecki wspomina o ELWRO - do produkcji komputerów przmierzyła się jeszcze MERA i KFAP - ale kto dzisiaj potrafi wymienić angielskich, francuskich czy niemieckich producentów komputerów. Na pewno wtedy zmarnowano kapitał ludzki, kapitał wiedzy, ale watpię, żeby z dzisiejszego punktu widzenia był to majątek produkcyjny. Majątek produkcyjny w tych i niemal wszystkich innych dziedinach trzeba było wymienić a na to był potrzebne pieniądze, które albo trzeba było pożyczyć albo pozyskać inwetsora, który by je wyłożył. Pożyczki trzeba oddawać a inwestor wykłada kasę po to żeby zarabiać - gdyby wykladał w celach charytatywnych to są bardziej od nas potrzebujący. Morawiecki mówi, że w postaci odsetek i dywidend wypływa z Polski rocznie ileś tam - mniejsza o to ile - to są pieniądze należne. Dodatkowo mówi - mówić szczerze niebezpieczną bzdurę - gdyby nie wypływały to bylibyśmy tak bogaci jak Dania - no to dlaczego Belgia nie jest bogatsza od Danii? Niebezpieczeństwo polega na tym, że adresuje swój wywiad głównie do elektoratu albo niezorietowanego ekonomicznie albo prezentującego skrzyżowanie prymitywnego marksizmu z nacjonalizmem. W tym akapicie bardzo brzydko brzmi "wiemy, czyj to kapitał" bo społeczeństwo dzieli się na okazujacych zadowolenie, że ktoś chce nam pożyczać i "zbuntowanych" przeciw uzależnieniu od obcego kapiatału lecz bez skrupułów z pożyczek korzystających.  
Morawiecki rysuje wizję czegoś na kształt gospodarki planowanej. Historia uczy, że w przeszłości zwykle to się nie udawało - Korea jest wyjatkiem potwierdzającym regułę. Przy tym wydaje się być nie specjalnie zorientowanym w technice - być może za 10 lat autobusy będą elektryczne, ale wtedy, tak jak i teraz będą składakami podzespołów różnych producentów, więc raczej należałby mówić o wsparciu produkcji silników, w czym doświadczenie mamy znikome, niż całych autobusów, bo te już elektryczne albo już u nas produkuje albo planuje. Za to dobrze byłoby wyedukować tylu inżynierów na najwyższym światowym poziomie, żeby obok krytykowanych montowni opłaciło się zagranicznym firmom założyć biura projektowe i zakłady badawcze. Zaś wspieranie rozwoju rokujących dziedzin sądami gospodarczymi to chyba przypadkowe nieporozumienie - może nasza przyszłość leży w produkcji maszyn do przetwórstwa spożywczgo a autobusy i części samochodowe to tylko przejściówka. Korea zaczynała od ogólnoświatowego lania betonu, a poprzez spawanie i nitowanie milionów ton stali doszła do komputerów i smartfonów - wszystko w ciągu pokolenia.
Od sądów gospodarczych dochodzimy do sporu o TK - w normalnej sytuacji doświadczony manager powinien się z odpowiedzi wymigać ale widocznie w nowej władzy wszyscy we wszystkim muszą głośno popierać prezesa.
Zgadzam się z Morawieckim, że maistreamowa propaganda, iż podatki są zawsze złe to nieprawda i nie ma to związku z moim zawodem. Natomiast chciałbym wierzyć, że nie myśli on o dobrych podatkach wprowadzanych przez "nas" i złych wprowadzanych przez "onych". To już pamiętamy z "O dwóch takich, co ukradli księżyc" - w królestwie podatki płacono od nieposiadania garba na plecach albo piersiach - zależalo to od umiejscowienia garbu aktualnego władcy.
Podatek bankowy to jakiś sposób na sfinansowanie obietnic kampanijnych, chyba nienajgorszy bo zabierze wszystkim, żeby dać niektórym. Redystrybucja, o ile obejmie parabanki, jest dosyć dobrze zdefinowana po stronie przychodów, natomist PiS ma wyraźne kłopoty ze sposobem rozchodowania - pisząc prosto - zdefiniwania drugiego dziecka, a podobno ustawy były gotowe. Może na pierwsze też trzeba dać. Nam drugie chowało się łatwiej - donaszało ubranka, dojeżdzało wózki, dodzierało podręczniki.      
Po lekturze wywiadu nie wiem, czy Morawiecki ma jakąś wizję reform, czy tylko opowiada o marzeniach. Może uda mu się obronić gospodarkę przed samobójczymi pomysłami natychmiastowego uszczęśliwienia wszystkich Polaków, ale na samo zainicjowanie pożądanych zmian potrzebny jest zupełnie inny klimat. Na ich realizację jedna kadencja to ułamek potrzebnego czasu.
Nie podoba mi się tytuł wywiadu. Po pierwsze przynależnść do wspólnot międzynarodowych to miedzy innymi możliwość "donoszenia na własny kraj", po drugie - obecne "donosy" nie są pierwszymi, a obecni "donosiciele" występowali wcześniej w roli "ofiar donosów".  
__________________________

(*) http://www.polskatimes.pl/artykul/9239778,mateusz-morawiecki-ubolewam-nad-tym-ze-zmagamy-sie-ze-zjawiskiem-donoszenia-na-wlasny-kraj,1,id,t,sa.html

 

 

Bardzo były fizyk teoretyk, do 1982 pracownik naukowy. Autor referatu na I Konferencji Smoleńskiej. Dzisiaj sam zdziwiony, skąd w tym temacie i miejscu się znalazł. Archiwalne notki: http://mjaworski50.blogspot.com/ Odznaczony Krzyżem Wolności i Solidarności ale też podejrzany o przynależność do niedorżniętej watahy współpracowników gestapo.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (33)

Inne tematy w dziale Polityka