Jak M.Jaworski poniósł klęskę przy próbie nauczenia fizyki i matematyki ekspertów Maciere

Zacznę od tego,  że klęska musiała być straszna, skoro jeszcze w 2023 roku Marek Dąbrowski opisywał, jak Binienda odmówił komandorom nauczenia się prostych zagadnień z mechaniki lotu (domyślam się, iż chodziło o to, że Binienda nie rozróżnia kątów wznoszenia, pochylenia i natarcia, choć z drugiej strony brak dowodów, że rozróżnia je Dąbrowski) .

Jednak ważniejsze jest to, że od kiedy znane są raporty Olivaresa (NIAR), Protheroe, Magnussona i Lilja, zdanie dotychczasowych krytyków dzieł podkomisji Macierewicza zostało odsunięte na dalszy plan. Jak ktoś podważa zachodnie raporty to kpi sobie z zamawiających, czyli rodzin ofiar i podkomisji.

Raport podkomisji to dzieło nieuków i oszustów. Nie byliby sobą, gdyby  wobec oficjalnej klęski swojego dzieła dali spokój. A skoro na S24 rodziła się narracja ludzi Macierewicza (to jest niepodważalne bowiem to ja pokazałem Nowaczykowi dwa wstrząsy, które oni przerobili na wybuchy i to ja wyliczyłem, że trajektoria trafiająca w TAWS 38 i FMS tzw "wysoka" - może pochodzić z dwukrotnego całkowania tych samych przyspieszeń, czyli jestem biologicznym ojcem narracji Macierewicza) i teraz na S24 ludzie Macierewicza testują kolejne koncepcje zamachu, choć trudno sobie wyobrazić jakie, skoro sfałszowanie wszystkiego - włącznie ze zwłokami głównej ofiary - już było.

Ad rem.

Nie wszystkie dzieła Macierewicza warto prostować ale trochę wstyd by było gdyby nasi eksportowi naukowcy nie wiedzieli, iż o tym, czy krzywa jest wypukła decyduje wartość drugiej pochodnej a przyspieszenie pionowe gdzieś od 47 sekundy (z króciutką przerwą) jest większe od 1, co każdy może sprawdzić w raporcie MAK, w którym jest na kilku wykresach.