Jedyną ucinającą wszelkie pytania i spekulacje odpowiedzią jest, że znaleziono tam peryskop zabłąkanego okrętu podwodnego, a że wojska lądowe i powietrzne nie mają wiedzy o okrętach podwodnych to po prostu urwały go od zanurzonej reszty okrętu i po swojemu badają.
Fragmentaryczne opisy z grubsza peryskopowi odpowiadają, na przykład, że nie ma w nim głowicy z materiałem wybuchowym, a ponieważ badania również powierzono instytucjom nie związanym z marynarką wojenną, do tej pory nie wiadomo, co to jest.
Wyjaśnienia lotnicze - że ma to związek z przelotem rakiety cztery miesiące temu a również wcześniejsze spekulacje, że to coś co wymknęło się w czasie testów rodzą następujące pytania:
- pierwsze i podstawowe - cokolwiek to było, nie szukano tego,
- jeżeli to była rakieta, która według premiera i hetmana lotnego miała być zauważona i śledzona - w tym przez myśliwce - nad terytorium Polski to:
- - ona skądś przyleciała i prawdopodobna trajektoria jest do ustalenia,
- - i albo wyleciała, więc widomo dokąd wyleciała,
- - i albo spadła i wtedy wracamy do pytania podstawowego - dlaczego jej nie szukano skoro spadnięta i niewybuchnięta stanowiła zagrożenie.
Natomiast teza, że był to okręt podwodny nie potrzebuje innych wyjaśnień niż to, że i bez niej żyjemy w domu wariatów.
Bardzo były fizyk teoretyk, do 1982 pracownik naukowy. Autor referatu na I Konferencji Smoleńskiej. Dzisiaj sam zdziwiony, skąd w tym temacie i miejscu się znalazł. Archiwalne notki: http://mjaworski50.blogspot.com/ Odznaczony Krzyżem Wolności i Solidarności ale też podejrzany o przynależność do niedorżniętej watahy współpracowników gestapo.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka