Bardzo krótki traktat o zgodzie narodowej pomiędzy weganami i kanibalami
Na granicy polsko-białoruskiej od kilkunastu dni koczuje garstka ludzi twierdzących iż są politycznymi uchodźcami. Tego czy rzeczywiście są póki co, nikt nie sprawdził natomiast z wiarygodnych źródeł bo od lekarzy i współpracowników RPO wiemy, że wymagają pomocy.
W Polsce znalazły się osoby i instytucje gotowe żywnościowej i lekarskiej pomocy udzielić, tymczasem nasza armia pod wodzą Błaszczaka bohatersko broni dostępu do nich. Z drugiej strony podobno odgradzają ich wojska ciepłego człowieka a nawet gdyby nie odgradzały to koczujący wracać na Wschód nie chcą.
Nikt trzeźwy na umyśle nie wątpi w złą wolę i cynizm Łukaszenki ale enuncjacje Morawieckiego i innych PiSowców o rekrutowanych przez białoruskie biura podróży i sprowadzonych na Białoruś dodatkowymi samolotami muzułmanach aby ich potem wysłać na polską granicę, mając na uwadze ich liczbę, nie brzmią już nawet komicznie - to jest wydarzenie dużo większej rangi artystycznej niż położenie stępki promu czy milion samochodów elektrycznych. Na każdego koczującego ma przypaść ponad pięć kilometrów płotu, który gdyby go pomalować na barwy narodowe, byłby widoczny z kosmosu.
O tym, co w takiej sytuacji - człowieka wymagającego pomocy - jest powinnością państwa a co chrześcijanina powiedziała w TVN24 siostra Chmielewska.
Nie można podważać obowiązku państwa ochrony granic przed niekontrolowanym przepływem ludzi ale nie można zaprzeczać, że potrzebujący człowiek zasługuje na pomoc, że nie wolno go pozbawiać godności.
Obecnie dochodzi do tego okoliczność, że i w Iraku i Afganistanie czyli krajach, z których omawiani uchodźcy mają pochodzić, u boku sojuszników nawarzyliśmy piwa więc teraz mamy moralna powinność je wypić.
Łukaszenka pewnie ma zasoby zaimportowanych i przygotowanych do wysłania w stronę polskiej i litewskiej granicy muzułmanów ale kryzys w Polsce wywołał wysyłając zaledwie trzydziestu. W cwaniactwie przerósł Kaczyńskiego o parę długości, bo kto teraz uwierzy, ze pomoc Żydom była naszym narodowym hobby.
Jest nawet śmieszniej, bo pojawił się białoruski dziennikarz demaskujący Łukaszenkę, który jakoś dziwnie mi przypomina Sołonina demaskującego Tuska i Putina jako smoleńskich zamachowców.
A opozycja nie potrafi jednym donośnym głosem przypomnieć "katolickiej" i "prawdziwie polskiej" części obywateli, że aspirujemy do cywilizacji o chrześcijańskich korzeniach.
Bardzo były fizyk teoretyk, do 1982 pracownik naukowy. Autor referatu na I Konferencji Smoleńskiej. Dzisiaj sam zdziwiony, skąd w tym temacie i miejscu się znalazł. Archiwalne notki: http://mjaworski50.blogspot.com/ Odznaczony Krzyżem Wolności i Solidarności ale też podejrzany o przynależność do niedorżniętej watahy współpracowników gestapo.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka