Co takiego w filmie Stankiewicz mogło się nie spodobać Macierewiczowi

Po pierwsze i najważniejsze nie chodzi o samego Macierewicza tylko o - z początku entuzjastyczne a obecnie wymuszone sytuacją -wsparcie, jakiego udziela mu PiS i sam Kaczyński. Macierewicza PiS nie może się pozbyć, bo to oznaczałoby śmierć mitu o bohaterskim bracie prezesa. 

Z drugiej strony jest Ziobro dysponujący zarówno ekspertyzami potwierdzającymi oficjalną wersję jak i dowodami oszustw Macierewicza i grożbą ujawnienia tego broni swojej pozycji. Myślę, że w tym klinczu panowie zamierzają dotrwać do czasu układania kolejnych list wyborczych. Ale pan Zbyszek ma jeszcze wiele innych planów w wymiarze sprawiedliwości i państwowych spółkach więc do konfliktów z resztą pisowców musi dochodzić. I wtedy pojawia się Smoleńsk.

Tym razem musiało być ostrzej skoro zaangażował się Kurski, który kiedyś z Ziobrą opuszczał PiS. Filmu nikt nie zamierzał wyświetlać bo żadna okazja a wręcz przeciwnie. Treść filmu, jak się okazuje, była w kurwizji znana od dawna a terminy rzekomo przekładane, choć tak naprawdę tylko grożono jego wyświetleniem.

Co w filmie moze być takiego groźnego? 

Chyba znam wszystkie dzieła podkomisji na tyle dobrze, żeby informacja iż któreś jest sfałszowane zaskoczyła mnie bo są to falszerstwa naiwne. Znając je, nie potrafiłbym wymienić takiego które nie jest produktem oszustwa lub niekompetencji.

Mąż Ewy Stankieiwicz - Glenn kapując niby mertytorycznie przemycił informację druzgocącą.

Powtórzmy - DWA I PÓŁ MILIONA DOLARÓW - gdyby jeszcze zimbabwańskich - wydano lub zamierzano wydać na wyprodukowanie animowanych kreskówek pokazujących jak skrzydło przecina brzozę upieczoną z ubitego na pianę białka (wyrzymałość brzozy na ścinanie mniejsza niż najsłabszego styropianu), jak drzwi wbijają się w grunt o zerowej gęstości (siła hamująca bez składnika S*ro*V^2/2 czylli gęstość ro = 0 ), jak tupolew spada na grunt o konsystencji budyniu.