Wszysko jasne na temat niewyświetlonego filmu Ewy Stankiewicz.
Zamierzałem obejrzeć ten film, do jego obejrzenia a nawet spisałem towarzysko-obyczajowe podłoże zdarzeń, ktore jak przypuszczam, w filmie zostały pokazane. Dodam, iż zamierzałem tak samo, jak zamierzałem wziąc udział w konferencji, na której WATocy mieli zaprezentować wyniki swoich badań smoleńskich.
Szalony inżynier zyskał w oczach
Karnowskich, kiedy wyleciał z podkomisji i - kolokwialnie pisząc - zaczął kapować.*
Jorgensenowi trudno mieć za złe, że zaczął kapować, skoro jego zdaniem podkomisja popełniała nierzetelności. Tylko że po pierwsze podkomisja nigdy wcześniej nie popełniła rzetelności, po drugie sam Jorgensen działając w jej łonie a wcześniej jako ekspert zespołu brylował niewiedzą, co sporo osób bezskutecznie usiłowało mu przekazać.
Karnowskiemu, Pyzie i Wikło też trudno mieć za złe starania pokazania róznostronnych aspektów tak zwanych badań smoleńskich tylko ze pod pozorem docierania do prawdy odbywa się brutalna walka pomiędzy Ziobrą z jego prokuraturą a Kaczyńskim, który Macierewicza nie może się po prostu pozbyć nie dlatego, że jest wice w partii tylko dlatego, żetym uznałby klęskę mitu brata bohatersko poległego w zamachu nad Smoleńskiem.
Macierewiczowi pozwala się pobełkotać w podniosłym tonie w Rydzykowych mediach ale na szersze pisowskie wody jego przekaz nie wypływa. Również przekaz Ziobry za pośrednictwem mediów Karnowskich trafia do wąskiego kręgu odbiorców.
Jezeli więc tym razem Ziobro sięgnał po pomoc Kurskiego, z którym kiedyś opuszczali PiS a teraz mają pozycję co najmniej równą to jest jasne, że obu panów połączyła jakaś gruba sprawa, do której nie wystarczał zasięg mediów Karnowskich ale było potrzebne pogrożenie wyświteleniem fimu demaskującego smoleński tandem Kaczyński-Macierewiczw telewizji publicznej.
A jak się okazuje. w wyświtlenie filmu nie wierzyła nawet jego autorka.
_________________________________________________________________
* Jezeli komuś w tym momencie przyjdzie na myśl porównanie Jorgensena do mojej sytuacji sprzed ośmiu lat, to:
- ja nidgy nie podawałem się i nawet do głowy mi nie przyszło podawanie się za eksperta od katastrof lotniczych. Za to zostałem pewnie jednym z nalepszych ekspertów od katastrofy intelektualnej i moralnej ludzi Macierewicza i środowiska konferencji smoleńskiej
- nigdy nie byłem wynagradzany ani nie myślałem o tym,
- rozstanie się z szajką nastąpiło z mojej inicjatywy,
- moja żona też nie była zawodową dziennikarką czerpiącą korzyści z pisania o katastrofie a wręcz przeciwnie - omal nie zapłacila za wystapienie z grona sygatariuszy konferencji po odkryciach Cieszewskiego.
Bardzo były fizyk teoretyk, do 1982 pracownik naukowy. Autor referatu na I Konferencji Smoleńskiej. Dzisiaj sam zdziwiony, skąd w tym temacie i miejscu się znalazł. Archiwalne notki: http://mjaworski50.blogspot.com/ Odznaczony Krzyżem Wolności i Solidarności ale też podejrzany o przynależność do niedorżniętej watahy współpracowników gestapo.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka