National Institute for Aviation Research to sztandarowa zagraniczna placówka pracująca na zamówienie podkomisji. Nic nie wiadomo, żeby grupa Olivaresa wykonywała wcześniej ekspertyzę na zamówienie komisji badającej katastrofę lotniczą ani żeby w ogóle wykonywała tak poważne zamówienie.
Niemniej z góry nie można jej odmówić kompetencji.
Z góry nie ale z dołu można i to zostało zrobione. Wprawdzie uczeni nie podali parametrów materiałów które są bohaterami ich filmików i nawet uchylają się od odpowiedzi na maile pytające o to, jednak na swoje nieszczęście filmiki zawierają informacje świadczące, że nie są to poglądowe animacje tylko wizualizacje komputerowych symulacji zachowania bohaterów - drzwi, brzozy, skrzydła, kadłuba, ziemi.
Opisane przez Jorgensena fałszowanie informacji o podłodze ma większe znaczenie jako sam fakt dopuszczania się fałszerstwa niż jako parametr fizyczny.
Z pokazanych na filmie nazywanym streszczeniem raportu wizualizacji poszczególnych symulacji wynika, że Wichita People eufemistycznie pisząc - szerokim łukiem omijali fizykę.
W najłagodniejszej wersji ich brzoza nie ma własciwości drzewa, ich powietrze nie ma właściwości gazu a grunt wlaściwości ziemi.
Wyjaśnienia można próbować szukać w tekście Pyzy i Wikło. Wynika z niego, że na przykład była jakaś symulacja NIAR w wymowie podobna do bielskiej symulacji Biniendy.
Jak napisałem, Wichita People odmawiają udzielenia informacji o parametrach wytrzymalościowych materiałów używanych w symulacjach. W szczególności może być więc tak, że za pośrednictwem Biniendy podkomisja zamówiła symulacje - de facto kosztowne animacje - zdarzeń z użyciem pełniej skali parametrów i "modeli konstytutywnych" dyny a podkomisie wybierają te, które im pasują do narracji. W rezultacie jako "materiał dowodowy" oglądamy skrzydło przecinające brzozę z drewna o wytrzymałości na ścinanie odpowiadającej bezie. wbijanie drzwi w nieważką ziemię, hamowanie skrzydła z oporem w jednym kierunku kilkanaście razy większym, niż wykazuje spadochron oraz upadek kadłuba na coś przypominającego budyń a dokładnie w budyń.
Uczciwym, szanującym się badaczom takich rzeczy nie wypada robić. Wiedzieli, ze to nie będzie wykorzystane jako materiał prezentujący mozżiwości dyny tylko dowód podważający ustalenia dwóch państwowych komisji. Jednak zrobili i to niemałym kosztem choć podobne rzeczy mogliby produkować masowo studenci. Warto podkreślić, że nawet, jeżeli wśród ich symulacji istnieje poprawna, odtwarzająca na przykład rzeczywisty upadek samolotu na grunt to i tak jej wartość jest wątpliwa ponieważ nikt nie pofatygował się ustalić fizycznych właściwości gruntu na smoleńskiej polance - jego gęstości i spoistości nie mówiąc o rzeźbie terenu i zadrzewieniu.
Moje poprzednie notki o wybuchu bomby w smolenskim szambie:
https://www.salon24.pl/u/mjaworski/1081713,czy-to-juz-ostsnie-podrygi-prezesahttps://www.salon24.pl/u/mjaworski/1082825,podrygi-w-symulacjach-trajektoii-tupolewa
Bardzo były fizyk teoretyk, do 1982 pracownik naukowy. Autor referatu na I Konferencji Smoleńskiej. Dzisiaj sam zdziwiony, skąd w tym temacie i miejscu się znalazł. Archiwalne notki: http://mjaworski50.blogspot.com/ Odznaczony Krzyżem Wolności i Solidarności ale też podejrzany o przynależność do niedorżniętej watahy współpracowników gestapo.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka