Zacznijmy od fragmentów zaleceń sformułowanych przez komisje badające katastrofę lotniczą w Smoleńsku.
Z raportu MAK:
"Opracować i wdrożyć tryb odbywania okresowych treningów na symulatorze przez członków załóg samolotów Tu-154M, w tym w celu potwierdzenia posiadanych minimów meteorologicznych, treningu techniki pilotowania przy różnych systemach podejścia do lądowania, a także czynności w kabinie w szczególnych sytuacjach w locie, zwracając szczególną uwagę na działania załogi w przypadku zadziałania systemu ostrzegania o zbliżaniu się do ziemi typu TAWS;
Oraz z raportu KBLLP:
"Sprawdzić prawidłowość nadania uprawnień personelowi latającemu 36 splt. ""Opracować i wprowadzić program szkolenia teoretycznego i praktycznego załóg lotniczych na samolocie Tu-154M uwzględniający aktualne wyposażenie samolotu i wykorzystanie symulatorów."
Te praktycznie jednobrzmące zalecenia sa wymienione jako pierwsze. Obie komisje zaczęły od błędów popełnionych w czasie szkolenia pilotów - właściwie braku ich wyszkolenia bo przecież nie było tak, jak z prywatnym samochodem, za kierownicą którego możemy usiąść niezależnie od pogody, czy takiego, do którego prowadzenia nie posiadamy uprawnień albo doświadczenia. Za sterami i kierownicą rządowego pojazdu siada się na polecenie.
Po wypadkach Dudy, Szydło, Macierewicza i Gowina zdarzyła się wpadka z przesadzaniem Merkel. Żaden z tych wypadków nie nastapił z przyczyn losowych. Za każdym stało praktycznie to samo, co przytrafiło się w Smoleńsku - brak wpojonych niewzruszalnych zasad bezpieczenstwa, nieznajomość sprzętu, brak doświadczenia.
Kierowcy, który zaliczył wpadkę z Merkel nie ma się co dziwić, że spanikował, kiedy wydawało mu się, że z samochodem coś jest nie tak, bo zamiast porządnego szkolenia otrzymał widok kolegów "przesuwanych do innych zadań", wyśmiewanych przez część mediów i publiczności. Nie dowiadujemy się, ilu kireowców za odmowę łamania zasad jest traktowanych podobnie jak Pietruczuk po locie do Gruzji.
Gdyby przypadek z Merkel był pierwszym, możnaby mówić o pechu ale jest kolejnym w serii spektakularnych wpadek a że z udziałem gościa zagranicznego, zapewne stanie się tematem dowcipów wychodzących poza kraj i przy okazji propagujących poprzednie..
A wystarczyłoby przyjąć, że środki transportu jako niewyposażone w wiarę, honor i patriotyzm, nie wierzą w boskość dobrej zmiany.
Bardzo były fizyk teoretyk, do 1982 pracownik naukowy. Autor referatu na I Konferencji Smoleńskiej. Dzisiaj sam zdziwiony, skąd w tym temacie i miejscu się znalazł. Archiwalne notki: http://mjaworski50.blogspot.com/ Odznaczony Krzyżem Wolności i Solidarności ale też podejrzany o przynależność do niedorżniętej watahy współpracowników gestapo.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka