Daleki jestem od demonizowania przegłosowanej w dniu wczorajszym w Izbie Reprezentantów USA ustawy 447. Czy histeryczny wrzask, że jest ona wymierzona w Polskę jest zasadny?
Przejdźmy do faktów. Ustawa nakłada na Departament Stanu USA (Ministerstwo Spraw Zagranicznych) obowiązek monitorowania państw sygnatariuszy Deklaracji Terezińskiej pod kątem wywiązywania się przez nie z jej zapisów. Przyznaje także prawo do wspomagania organizacji międzynarodowych zrzeszających ofiary Holocaustu oraz do udzielania im pomocy kanałami dyplomatycznym. Raport w tej sprawie ma być przedstawiany Kongresowi raz w roku. Pierwszy raport ma zostać przekazany za 18 miesięcy. Tylko tyle i aż tyle.
Deklaracja Terezińska podpisana została w 2009 roku. W najważniejszym dla nas aspekcie pozwolę sobie zacytować:
„Uznając ważność restytucji nieruchomości wspólnotowych i prywatnych, które należały do ofiar Holokaustu (Shoah) i innych ofiar nazistowskich prześladowań, Państwa Uczestniczące wzywają do podjęcia wszelkich starań mających na celu naprawienie konsekwencji bezprawnych przejęć majątków, takich jak konfiskaty, wymuszone sprzedaże i sprzedaże pod przymusem, które stanowiły element prześladowań tych niewinnych ludzi i grup, z których olbrzymia większość zmarła nie pozostawiając spadkobierców.”
W dniu wczorajszym rozbawiły mnie zapewnienia naszych orłów, że Ustawa 447 ma charakter symboliczny. Symboliczny charakter ma uchwała. Ustawa jest aktem prawa. Chociaż prawo USA nie ma bezpośredniego przeniesienia na grunt polski to pod uwagę trzeba brać ogromną siłę nacisku nieformalnego tego kraju. Sankcje USA potrafią dogiąć do parteru państwa silniejsze od nas np.: Iran, Rosja. Form nacisku jest cała gama, a po zastosowaniu pierwszej nasi chłopcy w krótkich spodenkach popuszczą po nogach. Aby wykończyć państwo wielkości Polski wystarczy jedna sankcja absolutnie prosta – odcięcie od systemu SWIFT. W ciągu 14 dni nastąpi wtedy koniec zabawy. Zgadzam się, że jest to sytuacja skrajna do której nie dojdzie, ale wskazuje tylko możliwości. W razie potrzeby my zostaniemy sprowadzeni do parteru bardziej subtelnymi środkami.
To dlatego wierny uczeń B. Geremka pan Czaputowicz miał dość zatroskaną minę, kiedy zabierał głos na temat głosowania w Izbie Reprezentantów. On wie, że to już nie przelewki. Proszę zwrócić uwagę, że w sprawie konfliktu z Izraelem także Totalna Opozycja wypowiada się bardzo wstrzemięźliwie (jeżeli się wypowiada). Schetyn dobrze wie, że nie należy pchać palców między drzwi.
Najgorsze jest to, że w sprawie JUST Act sami się podłożyliśmy. Nastąpiło to przez brak jakichkolwiek całościowych uregulowań kwestii reprywatyzacji od 1989 roku (veto Kwaśniewskiego, urwanie łba propozycji Jakiego ostatnio). Reprywatyzacja w Polsce nie leży w niczyim interesie-ani naszych rodzimych złodziei z różnych opcji, którzy robią na tym ogromną kasę, ani tym bardziej środowisk żydowskich. Dlaczego? - bo brak jasnych zasad to ogromne pole do gry. Daje to USA i Izraelowi MOŻLIWOŚĆ nacisku. Jeżeli jest MOŻLIWOŚĆ to zostanie wykorzystana. Stawką są zbyt wielkie pieniądze. Dlatego ustawa reprywatyzacyjna nie może zostać uchwalona od 1989 roku. Między bajki można włożyć argument, że Państwa na nią nie stać. Bez niej można wyciągnąć znacznie więcej.
Niezależnie od tego jak rozwinie się sytuacja jedno jest jasne: ustawy reprywatyzacyjnej nie będzie do chwili, kiedy nie uzgodnimy jej zapisów z Izraelem i nie zostanie to zaakceptowane przez USA. Ponownie nie jesteśmy podmiotem, ale przedmiotem polityki. Reagujemy, a nie wyprzedzamy cudze działania. I to jest chyba najgorsze.
Inne tematy w dziale Polityka