Obecna admistracja USA nie ustaje w ogłaszaniu całemu światu, jakimi są miękiszonami i miernotami. Przemowy Vance czy Hegsetha, nieudolnie próbujące przedstawić ich jako groźne wilki, tyko utrwaliły ich wizerunek puszystych misiów, na których patrzy się z pobłażliwym uśmieszkiem. Płaczliwe posty Muska i Trumpa w necie tylko dopełniają tego żałosnego obrazu.
Dlatego nikogo nie powinno dziwić, że Grenlandczycy się postawili. USA są wielkim mocarstwem, ale u steru ma zakompleksionych nastolatków. Starczy na nich groźnie spojrzeć i się wycofują. Stąd też zresztą potrzeba prowadzenia polityki wyraźnie rozróżniającej ekipę Trumpa od naszego sojusznika, którą wyraźnie widać w metodolgii dyplomatycznej większości krajów.
Ciekawe, czy kiedy ruszą procesy rozliczające te rozliczne głupoty, jakie narobiła obecna administracji USA to zaczną po kolei jeden w drugiego chorować i rzewnie się użalać nad niesprawiedliwym światem, co ich nie rozumie, jak to u nas robi PiS. Obstawiam, że tak.
Inne tematy w dziale Polityka