"Nie wchodźmy do tej fundacji
Naukowcy ostrzegają, że nasz rząd nie powinien angażować się w działalność Polsko-Niemieckiej Fundacji na rzecz Nauki, bo nie wyniesiemy z tej współpracy żadnej korzyści. A sami Niemcy twierdzą, że fundacja z powodów finansowych powinna być rozwiązana.
Federalna Izba Obrachunkowa w orzeczeniu pokontrolnym bardzo krytycznie oceniła prace Polsko-Niemieckiej Fundacji na rzecz Nauki, zalecając nawet jej rozwiązanie. Powodem tak ostrej krytyki jest bałagan finansowy i trwonienie pieniędzy oraz nierozwiązany do tej pory spór pomiędzy polskim a niemieckim rządem o statut fundacji i rolę w niej polskiej strony. O ile Niemcy krytykują fundację z powodów ekonomicznych, o tyle polscy naukowcy nie widzą także merytorycznego sensu angażowania się przez Polskę w tę inicjatywę. Prawnik prof. Mariusz Muszyński oraz historyk prof. Bogdan Musiał (obaj z UKSW) przestrzegają, że Polska nie wyniesie z tej współpracy żadnej korzyści.
Mariusz Muszyński w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" stwierdza, że płacenie na konto fundacji 5 milionów euro nie leży w naszym interesie. - Polska w tej chwili cierpi na brak funduszy, minister Barbara Kurdycka robi reformę szkolnictwa bez pieniędzy, więc płacenie jakichkolwiek sum na fundację jest w tym memencie nielogiczne - mówi. Tym bardziej że tymi pieniędzmi i tak zarządzaliby Niemcy. Zdaniem prof. Muszyńskiego, nawet po ewentualnej zmianie statutu fundacji Polska nie uzyska możliwości faktycznego oddziaływania na jej prace i dlatego najlepszym rozwiązaniem wydaje się po prostu wycofanie z tego pomysłu, a zaoszczędzone w ten sposób środki finansowe można by bardzo skutecznie wydatkować na podobne projekty w Polsce. - Nie powinniśmy wchodzić w tego rodzaju interesy z dużo silniejszym państwem, gdyż będziemy musieli płacić za coś, co tak naprawdę nie leży w naszym interesie - podkreśla Muszyński.
Podobnego zdania jest prof. Bogdan Musiał, który twierdzi, że tworzenie takich bytów, jak Polsko-Niemiecka Fundacja na rzecz Nauki, jest częścią prowadzonej od wielu lat niemieckiej polityki historycznej. - Niemiecka polityka historyczna od wielu lat się nie zmienia i jest systematycznie i skutecznie prowadzona na wielu płaszczyznach, także na płaszczyźnie naukowej - powiedział nam prof. Musiał. - Niemcy mają taką wizję, że są ofiarami drugiej wojny światowej lub też ofiarami polskiego nacjonalizmu, i to jest wersja, którą niemiecka strona propaguje, a to jest po prostu historyczne kłamstwo. Poza tym niemieccy historycy nie są wcale zainteresowani jakimkolwiek rozpracowywaniem komunizmu czy stalinizmu, ale z kolei lubują się w rozpisywaniu o "polskim antysemityzmie" - dodał. Dlatego wchodzenie do fundacji jest z polskiego punktu widzenia całkowicie niekorzystne. Sprawa jest tym bardziej dla nas niebezpieczna, że strona niemiecka wzięła sobie do współpracy ludzi gotowych przyjąć reprezentowany przez nich punkt widzenia."
więcej ->
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110201&typ=sw&id=sw24.txt
Jedno co jest dobre, to fakt, ze ze strony internetowej fundacji usunęli panu Władysławowi Bartoszewskiemu tytuł profesora. Mogę się domyślać, ze na mój wniosek, pomimo ze nie otrzymałem od nich odpowiedzi. Powinni go wywalić z tego gremium z powodu wieloletniego imitowania profesora. Byc może jego machlojki wpadły w oko niemieckim kontrolerom.
Fundacja jest czysto niemiecka o czym świadczą zapisy w statucie, jednak jest przedstawiana tak jak gdyby była to fundacja polsko-niemiecka:
§ 17 Informowanie urzędu sprawującego nadzór nad Fundacją
Urząd sprawujący nadzór nad Fundacją informuje się na jego życzenie w każdej chwili o wszystkich sprawach Fundacji. Roczne sprawozdanie finansowe przedkłada się urzędowi sprawującemu nadzór bez uprzedniego żądania.
§ 18 Urząd ds. fundacji, urząd sprawujący nadzór nad Fundacją
Urzędem ds. fundacji jest Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Kraju Związkowego Brandenburgia.
Wkładanie jakiegokolwiek polskiego kapitału w fundacje z której są realizowane niemieckie projekty, ważne dla niemieckiej polityki, jako alibi dla rzekomo polskiego wspoluczestnictwa w realizacji niemieckiej polityki naukowej w Polsce jest zupelnie niepotrzebne.
Urzędem ds. fundacji jest Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Kraju Związkowego Brandenburgia.
Przenikliwy.Pisze o mało znanej patologii. Od stanu wojennego jestem głownie w Niemczech gdzie reaktywuje się od roku 2000 politycznie sterowana kulturę i Eksport NEOkultury Wiodącej Kultury Niemiec -"DEUTSCHE LEITKULTUR"- Zakazy języka polskiego polskim dzieciom i rodzicom w Niemczech są jednymi z objawów realizacji tej Niemieckiej Polityki NEOkultury polecam dokumentalny film polski pod tytułem POLNISCH VERBOTEN oraz reportaże Uwaga i Interwencja które są przelinkowane poniżej Inne dokumenty o działalności organizacji JUGENDAMT są dostępne w Google video oraz Youtube pod hasłem JUGENDAMT. Moj syn Filip oduczany jest języka polskiego w Gütersloh, siedzibie koncernu Bertelsmann i to za wiedza fundacji Bertelsmanna,krzewiącej niemiecka kulturę na całym świecie. Zakazy języka Polskiego są wydane przez dwa niemieckie sady i Jugendamt oraz Kinderschutzbund. Bartoszewski:"Dlatego też postanowiłem nazwać rzeczy po imieniu i - jak ujął to jeden z przedwojennych satyryków - "przestać uważać bydło za niebydło"." Kopiowanie i redystrybucja tekstów bez zgody autora są dozwolone wyłącznie do celów niekomercyjnych i za podaniem pierwotnego źródła. Lista zablokowanych komentatorow roszpunka, Oda, Cichutki, Voit, borisx, Amstern, Moomintroll, Zachcio, Enrico Palazzo, Franz Maurer
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka