"W ostatnich tygodniach Księdza nazwisko często pojawia się w mediach. Część rodzin osób, które zginęły w katastrofie smoleńskiej, ma do Księdza duże pretensje za słowa wypowiedziane podczas spotkania premiera Tuska z rodzinami. Podobno nazwał Ksiądz jedną z osób charakteropatą. Skąd tak mocne słowa?
Dziękuję, że mam możliwość udzielenia odpowiedzi na tak postawione pytanie. W jednej z gazet ukazał się zarzut niektórych rodzin o zasiadaniu na spotkaniu z Premierem po stronie rządu. Wyprowadzanie wniosków co do mojej postawy w sprawie tragedii smoleńskiej z pozycji i miejsca ustawienia krzesła, które mi wskazano, żebym zajął, jest ubliżające inteligencji tych, którzy dokonują tak radykalnego uproszczenia. Jestem też przekonany, że Premier i jego ministrowie dla swoich starań w wyjaśnieniu wszelkich spraw związanych z katastrofą smoleńską nie potrzebują podpierać się obecnością osoby duchownej posadzonej po tej, czy innej stronie stołu. Natomiast w wypowiedzi do uczestników tego spotkania zaznaczyłem, że w sprawie katastrofy smoleńskiej nie ma strony waszej i naszej. Nie ma podziału na rodziny, rząd czy prokuraturę. Katastrofa smoleńska jest naszą ogólnonarodową sprawą. A miejsce, w którym mnie posadzono, jest - jak sam powiedziałem - pochodną tego spojrzenia na katastrofę, które jest wolne od podziału na "my" i "oni". Natomiast na zakończenie dość burzliwego spotkania prosiłem uczestników o spokojny sposób wyrażania swoich wątpliwości i takie wspólne poszukiwanie odpowiedzi, które pozwoli te odpowiedzi usłyszeć. Jeżeli Pan doktor Fedorowicz z kilkoma osobami, których gwałtowne emocje staram się zrozumieć, w stawianiu pytań nie pozostawia czasu innym rodzinom na wyrażenie własnych wątpliwości i postawienie ważnych dla nich pytań, oraz łamie elementarne zasady kultury wzajemnie prowadzonej rozmowy, to mając na uwadze przekazanie Panu Fedorowiczowi komunikatu o jego zachowaniu, które dla wielu rodzin było bolesne, nazwałem te zachowania m. in. charakteropatycznymi. Jest to coś zupełnie innego niż zdiagnozowanie kogoś jako charakteropaty. Ale w swoich uniesionych emocjach Pan doktor Fedorowicz już tego nie słyszał. Daleki jestem od obrażania kogokolwiek. Dlatego też podszedłem do Pana doktora Fedorowicza i za ewentualną przykrość, jaką mógł odczuć, grzecznie przeprosiłem. W odpowiedzi usłyszałem wiele inwektyw, a także dezaprobatę mojego stanu duchownego. Na taką postać rozmowy ja się nie zgadzam. Nieprawdziwą jest również teza, że próbowałem go zdezawuować wobec rodzin."
więcej -> http://www.fronda.pl/news/czytaj/ks_blaszczyk_nie_ulegajmy_pokusie_uzywania_tragedii
Przenikliwy.Pisze o mało znanej patologii. Od stanu wojennego jestem głownie w Niemczech gdzie reaktywuje się od roku 2000 politycznie sterowana kulturę i Eksport NEOkultury Wiodącej Kultury Niemiec -"DEUTSCHE LEITKULTUR"- Zakazy języka polskiego polskim dzieciom i rodzicom w Niemczech są jednymi z objawów realizacji tej Niemieckiej Polityki NEOkultury polecam dokumentalny film polski pod tytułem POLNISCH VERBOTEN oraz reportaże Uwaga i Interwencja które są przelinkowane poniżej Inne dokumenty o działalności organizacji JUGENDAMT są dostępne w Google video oraz Youtube pod hasłem JUGENDAMT. Moj syn Filip oduczany jest języka polskiego w Gütersloh, siedzibie koncernu Bertelsmann i to za wiedza fundacji Bertelsmanna,krzewiącej niemiecka kulturę na całym świecie. Zakazy języka Polskiego są wydane przez dwa niemieckie sady i Jugendamt oraz Kinderschutzbund. Bartoszewski:"Dlatego też postanowiłem nazwać rzeczy po imieniu i - jak ujął to jeden z przedwojennych satyryków - "przestać uważać bydło za niebydło"." Kopiowanie i redystrybucja tekstów bez zgody autora są dozwolone wyłącznie do celów niekomercyjnych i za podaniem pierwotnego źródła. Lista zablokowanych komentatorow roszpunka, Oda, Cichutki, Voit, borisx, Amstern, Moomintroll, Zachcio, Enrico Palazzo, Franz Maurer
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka